"Notowania EUR/PLN ustanowiły swój szczyt w ubiegły czwartek w okolicach 3,99 zł, ani dalsze spadki giełdowych indeksów i kolejny rajd jena i dolara względem pozostałych walut, tego nie zmieniły. Siła strony podażowej zaczęła maleć, co można było zauważyć w piątek, a także dzisiaj. Złoty nadal tracił tylko do dolara, franka i jena, co było wynikiem dalszego umacniania się tych walut na rynkach światowych, a nie bezpośrednią kontynuacją ucieczki inwestorów z naszego rynku" - poinformował główny analityk First International Traders Marek Rogalski.
Rogalski zwrócił uwagę na to, że w poniedziałek po raz pierwszy od kilku dni, nieznacznie spadły rentowności obligacji skarbowych, co może sugerować, że kapitał pomału powraca na rynek. Według niego, niewykluczone że część inwestorów zaczęła dyskontować potencjalne pozytywy płynące z pomocy udzielonej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy Ukrainie, a zwłaszcza Węgrom.
"Nie bez znaczenia są też plany polskiego rządu, co do wprowadzenia gwarancji dla rynku międzybankowego, czy też zbliżający się termin publikacji "drogi do euro" (najprawdopodobniej jutro). W takiej sytuacji wystarczy tylko pozytywny impuls z Wall Street, który pomógłby zatrzymać globalną wyprzedaż i ucieczkę inwestorów w stronę tzw. bezpiecznych aktywów" - ocenił Rogalski.
Według Rogalskiego, kluczowym dniem tygodnia może być środa. Według niego Fed może tego dnia poinformować o kolejnej obniżce stóp procentowych.
"Jeżeli przyjąć, że ten tydzień przyniesie przełom na Wall Street, można założyć, że notowania EUR/USD powrócą do piątku w okolice 1,30 i wyżej, gdyż spadnie presja na dalsze szaleńcze zakupy dolara. To w połączeniu ze wspomnianymi wcześniej czynnikami z kraju i naszego regionu, może przełożyć się na spadek EUR/PLN w okolice 3,70, a USD/PLN 2,84" - ocenił analityk.