Zagraniczne długi Polski mogą zaszkodzić złotemu

Zagraniczne długi Polski mogą zaszkodzić złotemu Zagraniczni inwestorzy coraz większą wagę przykładają do najprostszych wskaźników zagrożenia kryzysem - mówią analitycy. W Polsce te wskaźniki ostatnio idą w dół

Aktualizacja: 27.02.2017 05:41 Publikacja: 28.10.2008 07:10

Wśród środkowoeuropejskich walut złoty może być najbardziej zagrożony osłabieniem - ocenił bank J.P. Morgan. Jego piątkowy raport opisała wczoraj agencja Reuters: "Polska wydaje się mieć mniejszą poduszkę niż Węgry i zostałaby w razie kryzysu prawie bez rezerw walutowych". Poduszka to rezerwy walutowe powiększone o możliwe do zdobycia linie kredytowe w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Według J.P. Morgan, Polska mogłaby liczyć na pomoc z MFW w wysokości blisko 13 mld dolarów. Szacunki analityków są oparte na wielkości pożyczki uzyskanej w Funduszu przez Islandię.

Zdaniem J.P. Morgan, gdyby Polska musiała w ciągu roku spłacić tylko połowę zapadającego w tym czasie zadłużenia zagranicznego, to nawet po użyciu środków z MFW rezerwy Narodowego Banku Polskiego stopniałyby z blisko 60 mld do 4,5 mld dolarów. Sytuacja naszego kraju byłaby gorsza niż takich krajów, jak Węgry, Czechy czy Rumunia.

- To jest tylko jedna miara podatności krajów na ryzyko kryzysu walutowego. Gdyby użyć innych, wyniki byłyby dla nas dużo bardziej korzystne - zauważa Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Dodaje, że w obecnej sytuacji użyteczność takich porównań jest ograniczona. - Jeśli ten kryzys czegoś nas nauczył, to tego, że sprawdzają się rzeczy, którym przypisuje się niewielkie prawdopodobieństwa - kończy Szczurek.

Zdaniem Michała Dybuły, ekonomisty BNP Paribas w Warszawie, raczej nie należy liczyć na to, że nastawienie inwestorów do naszego rynku w najbliższych kwartałach się poprawi. Dlaczego? - Po odpływie inwestorów finansowych, z jakim mieliśmy ostatnio do czynienia, dla inwestorów znów będą liczyć się fundamenty. Chodzić jednak będzie głównie o to, czy mamy do czynienia z napływem czy odpływem zagranicznych walut z naszego kraju - ocenia Dybuła.

Wskazuje, że ze względu na znaczący wzrost importu i mniejszy napływ inwestycji bezpośrednich przez kilka najbliższych miesięcy złoty nie będzie zyskiwał na wartości. - Dodatkowo, inwestorzy będą patrzyli właśnie na takie wskaźniki, jak zadłużenie krótkoterminowe do rezerw walutowych - zapowiada Michał Dybuła. W połowie tego roku (nowszych danych nie ma) rezerwy pierwszy raz były mniejsze niż zobowiązania, które pozostają do spłacenia w ciągu najbliższego roku.

Według BNP Paribas, do końca roku za euro będziemy płacić około 4 złotych, a na koniec I kwartału 2009 r. nawet 4,1 złotego. Umocnienie naszej waluty jest możliwe dopiero pod koniec przyszłego roku.

Złą wiadomością dla złotego było wczorajsze obniżenie perspektywy długoterminowego ratingu Polski przez agencję Standard & Poor?s. Jej obawy budzą możliwe konsekwencje oczekiwanego spowolnienia gospodarczego.

Nie wszyscy jednak są pesymistami. Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku, wskazuje, że między Polską a Węgrami (pierwszym krajem regionu, gdzie doszło do poważnych zawirowań) są znaczące różnice. Dotyczą one również zagranicznych długów, które - wyrażone jako odsetek produktu krajowego brutto - w przypadku Polski są wyraźnie mniejsze niż na Węgrzech.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy