Już na początku notowań WIG20 zyskał na wartości ponad 0,7 proc., pokonując tym samym psychologiczną barierę 2300 pkt. Polski parkiet szczególnie dobrze prezentował się na tle innych europejskich rynków, gdzie początek dnia przyniósł spadki notowań.
Później jednak przyszło osłabienie. WIG20 znalazł się pod kreską, jednak spadki były umiarkowane i krótkotrwałe. Sytuacja na warszawskiej giełdzie zaczęła się poprawiać, kiedy rozpoczął się handel na Wall Street. Mimo że kontrakty na amerykańskie indeksy sugerowały, iż dzień rozpocznie się tam od spadków, stało się odwrotnie. S&P 500 otworzył się minimalnie nad kreską, dzięki czemu zaczął rosnąć również
WIG20. W pewnym momencie główny wskaźnik warszawskiej giełdy zyskiwał nawet ponad 1 proc., co znowu wywindowało go ponad 2300 pkt. Ostatecznie jednak zyskał jedynie 0,17 proc., kończąc notowania na poziomie 2288 pkt. mWIG40 stracił 0,33 proc., sWIG80 zaś zyskał 0,4 proc. Obroty na całym rynku wyniosły 648 mln zł.
Jak podkreślają analitycy, przebieg wczorajszej sesji nie jest zaskoczeniem. Gracze wstrzymywali się z decyzjami w oczekiwaniu na informację po dwudniowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Zawirowania związane z ewentualnym bankructwem Grecji zeszły na drugi plan. Inwestorów interesuje, co powie Ben Bernanke – i to właśnie jego słowa wyznaczą kierunek na giełdach.