W kwietniu na 20 sesjach właściciela zmieniły walory o wartości 12,52 mld zł. To najgorszy wynik od marca 2009 r. Jeszcze w marcu tego roku obroty na GPW sięgnęły 19,2 mld zł, a rekord z sierpnia 2011 r. to 26,8 mld zł. Spadku nie tłumaczy przerwa wielkanocna – średnia wartość obrotów na sesję to 626 mln zł, najmniej od czerwca 2009 r.
W trudnym dla brokerów miesiącu największym udziałem w obrotach pochwalić się mógł Dom Maklerski Citi Handlowy – jego klienci handlowali akcjami za niemal 3 mld zł, co stanowiło 11,9 proc. rynku. Tym samym Citi wyprzedziło lidera z marca – Credit Suisse Securities, którego udziały w obrotach sięgnęły 10,9 proc. Trzecią pozycję utrzymał Dom Maklerski PKO BP, z 8,3-procentowym udziałem w rynku.
W kwietniu skalę działalności udało się zwiększyć jedynie BNP Paribas. Bank specjalizujący się w transakcjach arbitrażowych po raz pierwszy przekroczył 100 mln zł obrotów w miesiącu. Spadku aktywności inwestorów praktycznie nie odczuł także JP Morgan. Obroty zwiększa także rosyjski VTB Capital.
Nie oznacza to jednak, że pozycja wszystkich zagranicznych biur handlujących na GPW rośnie. Udział zdalnych brokerów w obrotach w kwietniu wyniósł 24,4 proc. i był o 1 pkt proc. niższy niż w marcu.
Na rynku kontraktów terminowych coraz wyraźniej zaznacza się dominacja Domu Inwestycyjnego BRE Banku – który w kwietniu pośredniczył w 16,4 proc. wszystkich transakcji tymi instrumentami. Drugi Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska miał 13,6 proc. udziału w rynku. Trzeciego w tym zestawieniu – Dom Maklerski BZ WBK – goni z kolei Noble Securities, którego udziały sięgnęły już 9 proc.