– Unia ma w pewnym sensie dwie różne prędkości, jeśli chodzi o klimat – przyznał prof. Jerzy Buzek, były szef Parlamentu Europejskiego. – Nowe i stare kraje mają różne gospodarki. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za Unię, ale co innego odpowiedzialność, a co innego historia, bo starsze kraje UE mają gospodarkę postindustrialną, gdzie przemysł to około 10?proc. produkcji, a w krajach, które weszły później, to nawet 25 proc – mówił. Jego zdaniem w rezultacie powstają naturalne różnice w możliwościach rozwoju i dostosowania do polityki klimatycznej UE.
Polska zawetowała wstępne zapisy unijnej Mapy Drogowej 2050, która zakłada m.in. redukcję emisji dwutlenku węgla o 80 proc. do roku 2050.
Dariusz Lubera, prezes Tauronu, przypomniał, że unijny pakiet klimatyczny został wynegocjowany w 2008 r., a już teraz chce się go zmieniać. – W oparciu o ciężko negocjowany pakiet zbudowaliśmy przyszłość energetyki do 2020 r. z perspektywą na lata kolejne. I po chwili mamy propozycje mapy drogowej 2050. Śmiem wątpić, czy Europa zrealizuje cele pakietu 3x20, czyli m.in. redukcję emisji CO2 o 20 proc. i poprawę efektywności energetycznej o 20 proc. Cel Mapy Drogowej 2050, czyli redukcja emisji CO2 w 2050 r. o 80 proc., oznacza praktycznie brak produkcji energii elektrycznej z węgla, z którego dziś Polska otrzymuje około 90 proc. prądu. To jest nie do udźwignięcia przez nasz kraj – mówił Lubera.
Z kolei Tomasz Tomczykiewicz, wiceminister gospodarki, zauważył, że w Mapie Drogowej 2050 są sprzeczne ze sobą zapisy. – Są trzy cele: bezpieczeństwo energetyczne, niezależność energetyczna i kon- kurencyjność. A ten sam dokument mówi, że nastąpi wzrost cen energii, a to się wyklucza. Powinniśmy korzystać z tego, co dała nam natura i dlatego nie możemy zrezygnować z węgla. Mówienie o dalszych celach redukcji emisji dwutlenku węgla nie ma sensu, bo Europa przestanie być konkurencyjna i wypadnie z rynku. Kolejne kroki są możliwe po osiągnięciu porozumienia globalnego – mówił wiceminister.