W polityce społecznej, tak jak w każdej dziedzinie usług publicznych potrzebna jest stabilność. Bez niej trudno zachęcić biznes i osoby prywatne do większego zaangażowania - dodali paneliści.
- Kryzys gospodarczy nie wyniknął z tego, że Europa jest za bardzo socjalna. To jest kryzys finansów i polityki. Zmarnowaliśmy równowagę finansową, a teraz wiele krajów stara się naruszyć stabilność monetarną – tłumaczył Tomas Sedlacek, członek Narodowej Rady Ekonomicznej Czech, dyrektor strategii makroekonomicznych CSOB Banking Group. Podał przykład Grecji i Irlandii. Jeden z krajów jest nadmiernie socjalny, a drugi był jednym z najbardziej konkurencyjnych w Europie – Państwa muszą zdecydować jak duży ma być poziom usług publicznych. – zdaniem ekonomisty choć wzrost gospodarczy jest ważny nie można go budować zaprzepaszczając równowagę finansową i monetarną, co próbuje robić obecnie wiele krajów.
Z tą opinią zgodził się prof. Jerzy Osiatyński, ale dodał:
- Niepokoi mnie nieobecność makroekonomicznych konsekwencji zawartej implicite sugestii likwidacji "przesocjalizowania" gospodarek oraz liberalizowania rynku pracy, gdzie głównym elementem jest redukcja udziału plac. Jeśli obniżymy świadczenia społeczne, zahamujemy realny wzrost płac – co na przykład przez wiele lat robiono w Niemczech - to zmniejszy się ogólna siła nabywcza. Nie poprawimy konkurencyjności branży czy gospodarki skupiając się tylko na ograniczaniu konsumpcji – zdaniem ekonomisty w debatach na temat sfery publicznej często skupiamy się na poziomie mikro, domyślnie zakładając ze makro jest niczym innym jak suma mikro. Nie jest. W analizie makro muszę uwzględniać łączne efekty dochodowe i badać ich skutki dla dynamiki gospodarczej - tłumaczył prof. Osiatyński
Dla Macieja Bukowskiego, szefa Instytutu Badań Strukturalnych ważniejsza kwestią od "przesocjalizowania" jest skuteczność" polityki publicznej. Przyznał, że w trzech najważniejszych dziedzinach: innowacyjności, regulacji oraz rynku pracy Polska ma nieefektywną politykę publiczną i należy ją zmienić.