Najwyraźniej rynek nie bierze pod uwagę – tak jak przed czterema laty – ryzyka zakażenia kryzysem zadłużenia poza tzw. peryferyjne kraje eurolandu. Przypomnijmy, że w 2011 r. cena złota, rosnąc na fali problemów tzw. krajów Południa, osiągnęła historyczne maksimum 1920 dolarów za uncję.

– Złoto w ostatnich tygodniach straciło moc jako bezpieczna przystań. Inwestorzy dostrzegają długoterminowy trend spadkowy na tym rynku, a także niekorzystną dla kupujących sytuację fundamentalną. Kwestie techniczne i fundamentalne łącznie składają się na presję spadkową na wykresie tego surowca – komentuje Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ.

W ostatnim czasie cena złota znajduje się pod presją podaży, co wynika w znacznej mierze z siły amerykańskiego dolara, wspartego oczekiwaniami podwyżki stóp procentowych w USA.

– Cena złota wciąż porusza się poniżej poziomu 1170 dolarów za uncję, a najbliższym technicznym wsparciem są okolice 1161–1162 dolarów za uncję. W krótkim terminie to wsparcie może zatrzymać stronę podażową – jeśli jednak dolar pozostanie silny, to przebicie tej bariery w dół i osunięcie się cen złota do rejonu 1140–1141 dolarów za uncję jest prawdopodobne – dodaje Sierakowska.

Polski inwestor indywidualny, który chciałby zarobić na zmianach cen złota, może skorzystać z oferty platform foreksowych. W ofercie znajdziemy kontrakty CFD odwzorowujące zachowanie cen szlachetnego metalu. Najczęściej będzie to instrument oparty na kontrakcie futures na złoto notowanym na giełdzie w Nowym Jorku.