Na giełdach akcji leje się krew. Tracą rynki dojrzałe oraz wschodzące

Tak słabego początku roku na giełdach akcji nie pamiętają najstarsi inwestorzy. Czy to koniec hossy na rynkach dojrzałych i zapowiedź dalszej przeceny na emerging markets?

Publikacja: 21.01.2016 05:12

Bessa najczęściej definiowana jest jako okres co najmniej 20-proc. spadku cen w ciągu kilku miesięcy

Bessa najczęściej definiowana jest jako okres co najmniej 20-proc. spadku cen w ciągu kilku miesięcy. Trzymając się tej reguły, już od dłuższego czasu można mówić o rynku niedźwiedzia na chińskich giełdach. Od zeszłorocznych czerwcowych szczytów Shanghai Composite Index, szeroki indeks giełdy w Szanghaju, stracił 42 proc. Przecena na dwóch pozostałych parkietach, w Shenzhen oraz Hongkongu, również przybrała niepokojące rozmiary.

Foto: GG Parkiet

Agencja Bloomberg szacuje, że w styczniu z powodu przetaczającej się przez światowe giełdy wyprzedaży z rynków akcji wyparowało około 6,6 biliona dolarów. Statystyki są druzgocące – zaledwie siedem z 93 globalnych indeksów monitorowanych przez Bloomberga jest w tym roku na plusie (przy czym cała siódemka to tzw. rynki peryferyjne). Odpowiedź na globalne problemy kryje się w trzech hasłach: „Chiny", „spowolnienie gospodarcze" i „bessa".

Chiński smok ledwo zipie

Indeksy giełd w Szanghaju, Shenzhen i Hongkongu lecą na łeb na szyję. Niepokój inwestorów ma uzasadnienie w twardych danych napływających z gospodarki. W 2015 r. chińska gospodarka urosła zaledwie o 6,9 proc., czyli najmniej od 1990 r. Gorsze odczyty widoczne są w danych o produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej. W grudniu bezpośrednie inwestycje zagraniczne (FDI) w Chinach spadły o 5,8 proc. (w ujęciu rok do roku), podczas gdy ekonomiści oczekiwali wzrostu o 3,1 proc.

Napływ fatalnych danych makro coraz częściej jest interpretowany jako przesłanka do dalszego stymulowania gospodarki przez władze w Pekinie. – Oczekujemy kontynuacji polityki stymulowania gospodarki przez władze centralne – komentuje Piotr Tukendorf, doradca inwestycyjny BM Deutsche Banku. – Ludowy Bank Chin może jeszcze mocniej obniżyć stopy procentowe albo stopę rezerw obowiązkowych dla banków – przekonują analitycy Central China Securities.

Mimo to rynek obawia się dalszej przeceny indeksów. Ucieczkę kapitału nie tylko z Chin, ale z szeroko pojmowanych rynków wschodzących zauważa m.in. zespół strategów BoA Merrill Lynch. – Awersja do akcji spółek z rynków wschodzących jest na rekordowo wysokim poziomie, nienotowanym od 2006 r. Składają się na to: obawy przed słabością chińskiej gospodarki, negatywna perspektywa dla przychodów spółek, trudne otoczenie makroekonomiczne, silny dolar i możliwe zwyżki w rentownościach obligacji – wskazują.

Niechęć do emerging markets to problem także dla rodzimej GPW. Od początku roku WIG20 spadł o 8,5 proc., w okolice 1700 pkt. Analitycy przekonują, że perspektywy WIG20 pozostają bardzo niepewne.

Cały świat pod presją

Załamanie indeksów w Chinach odbiło się na rynkach dojrzałych. Amerykański S&P500 notuje najgorszy początek roku w historii, co może stwarzać szansę na okazyjne zakupy.

– Przecena na Wall Street to w gruncie rzeczy bardzo emocjonalna reakcja na problemy Chin – uważa Abby Joseph Cohen, strateg rynku akcji w banku Goldman Sachs. Jej zdaniem S&P500 jest mocno niedowartościowany. Przekonuje, że wartość godziwa S&P500 wynosi 2100 pkt (+11 proc.). Po raz ostatni indeks zakończył sesję powyżej tego poziomu 1 grudnia. Strateg Goldmana uważa, że akcje pozostają ciekawą alternatywą.

– Wyniki amerykańskiej gospodarki są całkiem dobre. Obserwujemy wzrost gospodarczy oraz dalszą poprawę zysków spółek – uzasadnia. Jedna z najbardziej wpływowych kobiet na Wall Street odnosi się także do polityki Fedu. Przypomina, że w grudniu po spadku bezrobocia do 5 proc. Rezerwa Federalna po raz pierwszy od 2006 r. podniosła stopy. Zdaniem Cohen nadchodzące podwyżki nie zagrożą hossie. – Nie uważamy, aby Fed był tak zaniepokojony stanem gospodarki, aby „mocno wcisnąć hamulec" – dodała.

Stanowisko Goldman Sachs nie jest odosobnione. Ze średniej prognoz zebranych przez Bloomberga wynika, że do końca 2016 r. S&P 500 pójdzie w górę o 17 proc., do 2216 pkt. Wszystkie z prognoz zakładają zwyżkę indeksu.

Pomimo fatalnego początku roku bycze prognozy zbierają także giełdy europejskie, na czele z niemiecką. – Pozytywne nastawienie inwestorów wobec Europy pozostaje nienaruszone – mówi James Barty, szef działu strategii akcyjnych BoA Merrill Lynch.

W tym roku DAX stracił już 12 proc. Analitycy są jednak zgodni: niemiecka hossa nie jest zagrożona. Wszyscy eksperci ankietowani przez Bloomberga wskazują, że kurs DAX na koniec 2016 r. przewyższy aktualne notowania. Średnia z zebranych prognoz zakłada zwyżkę o 19 proc., do 11 164 pkt. Przed hurraoptymizmem przestrzega Piotr Tukendorf. Przypomina, że wraz z bieżącym rokiem weszliśmy w ósmy rok hossy, co sprawia, że obecna faza cyklu jest bardzo zaawansowana i inwestowanie na dojrzałych rynkach akcji w najbliższych kwartałach wymaga dużej ostrożności.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy