Od początku roku szeroki MSCI Emerging Markets stracił już 9 proc. W szerszym horyzoncie czasowym sytuacja wygląda jeszcze gorzej, indeks wybił się dołem z kilkuletniego trendu bocznego. Z punktu widzenia analizy technicznej można więc mówić o powstaniu silnego sygnału sprzedaży.
Z taką opinią nie zgadza się Phil Langham. Zarządzający, który w zeszłym roku uzyskał najlepsze wyniki wśród funduszy emerging markets monitorowanych przez Bloomberga (ranking dotyczy tylko funduszy mających pod opieką aktywa w wysokości co najmniej 1 mld USD – red.).
- Jest zbyt wcześnie, aby przyjąć bycze nastawienie do szeroko rozumianych rynków wschodzących – mówi Langham. – Wyceny fundamentalne są jednak na tyle niskie, że warto rozważyć selektywne zakupy nawet na najbardziej trudnych rynkach. Wskaźnik cena do wartości księgowej dla MSCI Emerging Markets spadł do około 1,2. Jest to poziom, który w przeszłości stanowił dobry moment do tanich zakupów. Jestem więc dość optymistycznie nastawiony do średnioterminowych perspektyw emerging markets - tłumaczy.
- Biorąc pod uwagę historyczne analogie, kupno akcji przy bieżących wycenach, powinno przynieść pozytywne skutki - dodaje zarządzający.