Od piątku Małgorzata Kołakowska, po sześciu latach spędzonych w fotelu prezesa ING Banku Śląskiego, obejmie wysokie stanowisko w grupie ING. Zastąpi ją Brunon Bartkiewicz, który wraca do kierowania polskim bankiem, ale tym razem warunki rynkowe i regulacyjne są zupełnie inne.
Winny podatek
Głównym wyzwaniem dla branży jest wprowadzony od lutego podatek od aktywów instytucji finansowych (ma przynieść budżetowi w tym roku 4,4 mld zł) i rosnące wymogi kapitałowe. – Po wprowadzeniu podatku od aktywów bank staje przed dylematem, czy zwiększyć wolumeny i udziały w rynku kosztem marży, czy bronić marży, godząc się na mniejsze tempo przyrostu aktywów – wskazuje Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.
Zarząd banku sygnalizuje, że wzrost akcji kredytowej będzie w tym roku ograniczony do jednocyfrowego tempa. – To spora zmiana w porównaniu z ostatnimi latami, kiedy bank szybko się rozwijał – od końca 2012 r. jego suma bilansowa wzrosła o 31 mld zł (teraz sięga 109 mld zł – red.). Kredyty tego banku w 2015 r. urosły o 19 proc., ale w tym roku zakładam już tylko 10-proc. wzrost kredytów netto – mówi Michał Konarski, analityk DM mBanku.
Powierża spodziewa się, że sprzedaż kredytów dla firm będzie w ING BSK w tym roku mniejsza niż w 2015 r. (wtedy przyrost o 6,6 mld zł, +18 proc.), właśnie ze względu na podatek bankowy. – Prawdopodobnie najbardziej opłacalne dla wszystkich będzie emitowanie przez firmy obligacji, które będą obejmowane przez pozabankowe instytucje, a banki będą pośrednikami w takich transakcjach. Chociaż na razie tego nie widać, to spodziewam się spowolnienia akcji kredytowej dla korporacji w kolejnych miesiącach – dodaje.
Jego zdaniem być może ING zdecyduje się na zwiększenie kredytowania polskich firm nie poprzez ING BSK, ale przez którąś z zagranicznych spółek Grupy ING. – Dzięki temu aktywa ING BSK, czyli podstawa opodatkowania, nie będą mocno rosły – zaznacza.