mBank Hipoteczny emituje listy zastawne od 2000 r., gdy jako pierwszy wprowadził na powojenny polski rynek kapitałowy hipoteczne listy zastawne, przywracając ich znaczenie i miejsce po 50-letniej nieobecności. Na początku lipca instytucja informowała o zakończeniu programu emisji listów do łącznej wartości 6 mld zł na podstawie prospektu zatwierdzonego jeszcze w 2009 roku.
W rozmowie z "Parkietem" Piotr Cyburt, prezes mBanku Hipotecznego, mówił w czerwcu, że bank planuje jesienią emisję listów zastawnych. - Celem jest, aby w całym roku łączna ich wartość była wyższa niż w 2015 r., kiedy wyniosła 1,5 mld zł. Wartość jesiennych emisji będzie pewnie wyraźnie wyższa niż 1 mld zł, choć będzie to zależeć od sytuacji na rynku, a także od tego, czy zdecydujemy się na emisję w złotych czy w euro. Prawdopodobnie wybierzemy wariant mieszany, choć trudno obecnie wskazać, jakie będą proporcje - mówił Cyburt.
Instytucja w tym roku uplasowała papiery za 400 mln zł i 100 mln euro. Bank wskazywał, że przeprowadzone wiosną emisje PKO Banku Hipotecznego ustanowiły punkt odniesienia dla całego rynku listów zastawnych (marża wyniosła 0,59 pkt i 0,65 pkt ponad WIBOR 3M).
- Nam i innym emitentom w trudno będzie zbliżyć się do takich poziomów cenowych z dwóch powodów. Aktywa PKO BH składają się tylko z detalicznych kredytów hipotecznych w złotych. Ponadto bank ten jest kontrolowany przez skarb państwa, co znajduje odzwierciedlenie w relatywnie wyższym ratingu - mówił Cyburt. W maju mBank Hipoteczny uplasował listy zastawne za 150 mln zł na stałą stopę procentową (2,9 proc.), co było pierwszą taką transakcją w Polsce. W samym mBanku hipotecznym już prawie 60 proc. kredytów finansowanych jest przez listy zastawne.