Przychód Tesli spadł w czwartym kwartale o 9 proc., do 21,3 mld USD, podczas gdy średnio prognozowano, że wyniesie on 22,15 mld USD. Był to jego największy spadek od 2012 r. Zysk netto spadł o 55 proc., do 1,13 mld USD. Zysk na akcję wyniósł 34 USD, podczas gdy spodziewano się, że sięgnie 45 USD. Mimo to akcje Tesli zaczęły środową sesję od wzrostu o ponad 12 proc. W handlu przedsesyjnym rosły nawet o 14 proc. Przed tymi zwyżkami były one o ponad 40 proc. niżej niż na początku roku. Co więc spowodowało, że inwestorzy w tak pozytywny sposób zareagowali na raport wynikowy Tesli?

Elon Musk, prezes Tesli, zapowiedział, że jego spółka w nadchodzących kwartałach uruchomi produkcję nowych modeli samochodów. Część z nich ma być autami tańszymi, niż dotychczas oferowane przez Teslę. Modele te mają być produkowane na dotychczasowych liniach produkcyjnych. Tesla zamierza również zwiększyć produkcję o ponad 50 proc. w porównaniu z 2023 r., w czym mają pomóc inwestycje w nowe linie wytwórcze. Podczas konferencji wynikowej spółka zaprezentowała też slajdy pokazujące autonomiczną taksówkę. Tesla od lat zapowiadała, że zamierza wypuścić na rynek samochód autonomiczny, ale jak dotąd koncernowi nie udawało się zrealizować tej obietnicy. Analitycy Deutsche Banku napisali w zeszłym tygodniu, że przyszłość Tesli zależy w dużym stopniu od jej zdolności do stworzenia w pełni autonomicznych samochodów i że zadanie będzie to wiązało się z licznymi wyzwaniami technologicznymi, operacyjnymi oraz regulacyjnymi.

Musk ogłosił również, że Tesla w ciągu ostatnich trzech miesięcy zwiększyła ponaddwukrotnie zdolności swoich systemów sztucznej inteligencji oraz zainwestowała 1 mld USD w związaną z tym infrastrukturę. Prezes Tesli zapewnił, że będzie pracował, by firma „mocno prosperowała”.

– Ten przekaz sugeruje, że Elon Musk może znów skoncentrować swoją pracę na gigancie z branży samochodów elektrycznych, co jest kolejną dobrą wiadomością dla akcjonariuszy. To obiecujący znak dla spółki, która była zmuszona zmienić swój kurs pod wpływem wielu czynników nacisku – wskazuje Thomas Monteiro, analityk z Investing.com.