Ekonomiści średnio oczekiwali, że gospodarka USA powiększy się w pierwszym kwartale o 1,1 proc., po wzroście o 6,9 proc. w końcówce 2021 r. (To dane annualizowane, czyli liczone kw./kw. w tempie rocznym.) Tylko dwie prognozy mówiły o spadku PKB o 1 proc. – przygotowane przez Visę i Pantheon Macroeconomics. Rzeczywistość okazała się jednak gorsza nawet od najbardziej pesymistycznych projekcji.
Najmocniej do spadku PKB w pierwszym kwartale przyczyniły się handel zagraniczny oraz zmiany w zapasach gromadzonych przez spółki. Te czynniki ścięły aż 4 pkt proc. z PKB. Konsumpcja zwiększyła się o 2,7 proc., ale spadły wydatki rządowe. Coraz mocniej dawała o sobie znać inflacja. Indeks cenowy wzrósł w pierwszym kwartale o 7,8 proc., po zwyżce o 7 proc. w czwartym. Czy kiepskie dane o PKB za pierwsze trzy miesiące roku są jednak zapowiedzią recesji?
Sprzeczne sygnały
Część analityków uspokaja, że dane za pierwszy kwartał mogą zostać jeszcze zrewidowane w górę i że we wstępnym odczycie były pozytywne elementy, takie jak solidny wzrost konsumpcji.
– To jest tylko hałas, a nie sygnał. Gospodarka nie wchodzi w recesję. W pierwszym kwartale dane o handlu zagranicznym pogorszyły się, bo import mocno wzrósł, a szczególnie dotyczyło to dóbr konsumenckich sprowadzanych przez sprzedawców, by odbudować zapasy. To nie powinno się długo utrzymać. Import się zmniejszy, a handel pozytywnie wpłynie na PKB w drugim i w trzecim kwartale – ocenia Ian Shepherdson, główny ekonomista Pantheon Macroeconomics.