Irlandzkie banki w przyszłym roku mogą ponieść 35 mld euro strat, a lokalna gospodarka od zeszłego do 2010 roku skurczy się łącznie o 13,5 proc. – przewiduje Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Przyczyną srogiej recesji jest załamanie na rynku nieruchomości, który wcześniej przez lata bardzo szybko się rozwijał. Bije to zarówno w całą gospodarkę, jak i w banki, które hojnie udzielały kredytów na budowę domów i mieszkań.
Największy udział w długach mają Bank of Ireland oraz Allied Irish Banks (drugi jest inwestorem BZ WBK). Może trafić do nich ponad połowa z puli 90 mld euro, za które trudne do odzyskania kredyty ma wykupić tzw. zły bank, oficjalnie nazwany Narodową Agencją Zarządzania Aktywami (NAMA). Część pożyczek przy okazji będzie jednak trzeba spisać na straty. MFW szacuje je na większą kwotę niż lokalni analitycy. Najwyższe z ich prognoz mówią o 33 mld euro strat.
MFW podał też gorsze od oficjalnych szacunki dotyczące irlandzkiego deficytu budżetowego, który ma sięgnąć w tym roku 12 proc. PKB. Rząd oceniał go na 10,75 proc.