Bank centralny będzie dokładniej sprawdzał, na co przeznaczane są kredyty – zapowiedział jego wiceprezes Li Dongrong. W listopadzie zeszłego roku bank centralny zniósł wszelkie ograniczenia na kredyty i zachęcał banki, by wspierały program stymulacyjny, w którym rząd przeznaczył 4 bln juanów (1,85 bln zł) na wsparcie wzrostu gospodarczego.
W rezultacie tylko w czerwcu banki pożyczyły 1,53 bln juanów, pięć razy więcej niż przed rokiem, a od początku roku do gospodarki napłynęło prawie 7,5 bln juanów nowych kredytów. Ta eksplozja kredytowa rzeczywiście przyspieszyła rozwój chińskiej gospodarki i przyczyniła się do wzrostu indeksu giełdy w Szanghaju o 80 proc. w porównaniu z dołkiem z 4 listopada zeszłego roku.
Agencja ratingowa Standard & Poor’s ostrzegła wczoraj, że tak szybki wzrost kredytów może zwiększyć presję na chiński system bankowy. Wiceprezes Li podkreślił, że bank centralny „będzie wierny zasadzie zapobiegania ryzyku”, ale nie powiedział, jak będzie wyglądało zaostrzenie kontroli. Przyznał też, że polityka wspomagania popytu wewnętrznego została wymuszona przez zewnętrzne uwarunkowania, a proces restrukturyzacji gospodarki, tak by bardziej uniezależnić ją od eksportu, jest bardzo żmudny.