Termin spłaty tych obligacji upływa we wrześniu. Plany te wywołały zaniepokojenie wśród inwestorów – informuje „Financial Times”.Obligacje emitowane przez Naftohaz dotychczas były uznawane za „równie pewne”, jak papiery dłużne Ukrainy. – Jeżeli najważniejsza firma w kraju nie może wypełnić zobowiązań, to jaka jest nadzieja, że inne wypełnią? To może zostać potraktowane jak bankructwo i dałoby zły sygnał inwestorom – twierdzi Timothy Ash, analityk z Royal Bank of Scotland.

Ukraiński resort finansów uspokaja jednak, że restrukturyzacja długu związana byłaby głównie z reformą rynku gazowego oraz otrzymaniem pomocy finansowej od międzynarodowych instytucji dla Naftohazu. – Negocjacje z Unią Europejską i zagranicznymi pożyczkodawcami toczą się, ale nie ma pewności co do wszystkich terminów związanych z otrzymaniem pomocy. Biorąc pod uwagę, że obligacje trzeba spłacić we wrześniu, musimy przyspieszyć prace nad restrukturyzacją długu – wyjaśnia Umańskij.

Wszystko wskazuje na to, że wbrew obawom inwestorów, Ukraina posiada wystarczające środki, by wspomóc finansowo Naftohaz. W tym tygodniu zdołała już spłacić przed terminem obligacje warte 500 mln USD.– Po tym jak Kijów latem ponownie porozumiał się z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, wszystkie rozważania o bankructwie Ukrainy stały się nieaktualne – wskazuje Andriej Parchomenko, analityk Concorde Capital.