W lipcu ceny konsumpcyjne w Czechach były tylko o 0,3 proc. wyższe niż rok wcześniej. Tak słabej dynamiki nie notowano od prawie sześciu lat. Miesiąc wcześniej inflacja wynosiła 1,2 proc. Dane podane przez urząd statystyczny były niższe zarówno od przewidywań Ceská Národní Banka (0,5 proc.), jak i mediany prognoz ekonomistów (0,6 proc.). Tak niskiej inflacji nie ma obecnie żaden z krajów naszego regionu.
W skali miesiąca zanotowano już obniżkę cen – o 0,4 proc. W obu ujęciach najmocniej taniała żywność, przede wszystkim pieczywo, nabiał i warzywa. Zdaniem Tomasa Holuba, dyrektora departamentu w CNB, jest to jeszcze pokłosie spadku spadku cen płodów rolnych obserwowanego na świecie w końcu 2008 r.
Wysoce powiązana z Zachodem gospodarka Czech charakteryzuje się większymi niż polska wahaniami inflacji. Różnica między najwyższym a najniższym jej poziomem w ciągu ostatniego półtora roku wynosi u naszych sąsiadów ponad 7 pkt proc., podczas gdy u nas 2 pkt. Do spadku cen przyczynia się szybko rosnące bezrobocia, które w lipcu wzrosło do 8,4 z 8 proc.