Norweski rząd lokuje w nim pieniądze uzyskane ze sprzedaży ropy naftowej i gazu.
Yngve Slynstad, zarządzający funduszem, powiedział, że unika papierów amerykańskich ze względu na ich dużą podaż, preferuje zaś walory o stałym dochodzie mające pokrycie w takich aktywach, jak m.in. kredyty hipoteczne. Uważa on, że obligacje europejskie są bardzo atrakcyjne cenowo i w długim okresie przyniosą spore zyski. Chodzi o obligacje banków mające pokrycie w kredytach hipotecznych bądź też zabezpieczonych pożyczkami dla sektora publicznego. Uważane są za bezpieczniejsze walory niż konwencjonalne papiery dłużne banków.
Właśnie takie obligacje zaczął w lipcu skupować Europejski Bank Centralny. Od 2003 r. do 2007 r. wartość rynku obligacji zabezpieczonych wzrosła z 1,5 biliona euro do 2,1 bln euro. W II kwartale wartość inwestycji norweskiego funduszu wzrosła o 12,7 proc. Ma w portfelu więcej obligacji zabezpieczonych niż to wynika z ich udziału w indeksach.