Tym samym bez pracy pozostawało 15,2 mln ludzi, więcej niż np. połączone populacje Austrii i Irlandii. W sierpniu zeszłego roku bezrobotnych było o 3,2 mln mniej.
Najwyższe bezrobocie w eurolandzie było w sierpniu w Hiszpanii. Wyniosło 18,9 proc. Najniższe w Holandii – tylko 3,5 proc. Plaga ta dotyka w strefie euro w dużym stopniu młodych ludzi. W tej grupie wiekowej bezrobocie wyniosło aż 19,7 proc. W sierpniu 2008 r. – 15,6 proc.
Pogorszenie sytuacji na rynku pracy budzi wśród wielu ekonomistów obawy, że w najbliższych miesiącach popyt konsumpcyjny w Europie Zachodniej pozostanie mocno ograniczony.
Potwierdzeniem pesymistycznych przewidywań mogą być kiepskie dane o sprzedaży detalicznej w Niemczech. Niespodziewanie spadła ona w sierpniu o 1,5 proc. w porównaniu z lipcem. Analitycy obawiają się, że sprzedaż może spaść jeszcze bardziej, jeśli pogorszy się sytuacja na rynku pracy. – Wielu ludzi jest zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin, co sprawia, że mają w portfelach mniej pieniędzy do wydania. Jeżeli firmy będą zmniejszać ilość zatrudnionych na takich kontraktach, bardzo źle to wpłynie na sprzedaż detaliczną w nadchodzących miesiącach – wskazuje Glenn Marci, ekonomista z DZ Bank.
Z danymi o bezrobociu i niemieckiej sprzedaży detalicznej kontrastują stosunkowo dobre wyniki sondażu PMI dla strefy euro. Indeks ten wzrósł z 48,2 pkt w sierpniu do 49,3 pkt we wrześniu. Choć osiągnął najwyższą wartość od 16 miesięcy, nadal nie przekroczył 50 pkt. Odczyt wyższy od tego poziomu wskazuje na wzrost w przemyśle.