Amerykańskie firmy płacą największe premie przy fuzjach i przejęciach, odkąd zaczęto gromadzić dane na ten temat. Od początku 2009 r. gotowe są one zapłacić ceny średnio o 56 proc. wyższe od rynkowych. W zeszłym roku premie te wynosiły tylko 47 proc.
[srodtytul]Więcej optymizmu [/srodtytul]
Zdaniem analityków dane te wskazują, że menedżerowie spółek decydujący o fuzjach i przejęciach wykazują coraz większy optymizm co do inwestycji w akcje oraz przyszłych zysków nabywanych spółek. – Aktywność w sektorze fuzji i przejęć jest oznaką wiary w przyszłość kraju. Firmy, podejmując takie decyzje, muszą przecież patrzeć na kilka lat w przyszłość – wyjaśnia Bill Gerber, dyrektor finansowy domu maklerskiego Ameritrade Holding. Jego spółka sama wykazuje też optymizm tego typu. Już w styczniu nabyła bowiem dom maklerski Thinkoriswim Group, płacąc za niego 606 mln USD, o 48 proc. więcej od ceny rynkowej.
Jeśli wielkość premii przy tego typu transakcjach będzie dla nas wskaźnikiem nastrojów, to okazuje się, że „tryskają optymizmem” również bardzo znani inwestorzy, tacy jak Warren Buffett. W listopadzie jego fundusz Berkshire Hathaway zgodził się zapłacić 26 mld USD za 77,4 proc. udziałów firmy kolejowej Burlington Northern Santa Fe. Premia przy tej transakcji wyniosła 23 proc.
[srodtytul]Hossa pomaga[/srodtytul]