Akronim ten bardzo jednak przypomina słowo pigs oznaczające w języku angielskim świnie, w wielu kulturach często uznawane za wyzwisko.
Barclays uznał więc, że używanie wyrazu piigs nie jest politycznie poprawne i może obrażać mieszkańców Eurolandu. Być może bank nie chciał się również narażać na zarzut rasizmu lub obrażania mniejszości religijnych – spekulują media. Barclays Capital nie udzielił komentarza w tej sprawie.
Kraje PIIGS zostały dotknięte podobnymi problemami – dużym długiem publicznym, znacznymi deficytami budżetowymi oraz wysokim bezrobociem. Dlatego też ekonomiści od kilku miesięcy określają tę grupę jedną nazwą. Czołowe gospodarki wschodzące świata (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) dostały przed kryzysem nazwę BRIC.
Podobnie jak BRIC, PIIGS szybko zdobyło popularność wśród analityków. Zwłaszcza że sytuacja gospodarcza tych krajów od jesieni wzbudza coraz większy niepokój rynków. Część ekspertów wskazuje, że mogą one nawet zdestabilizować strefę euro.
– Byłoby świetnie, gdyby istniała ładna nazwa, którą można by określić przeżywające kłopoty kraje z obrzeża strefy euro, tak by za każdym razem głośno nie wymieniać nazw tych pięciu krajów. Zakazywanie używania słowa piigs to głupota – przyznaje Julius Ridgway, doradca finansowy z amerykańskiej firmy Medley & Brown.