W nadchodzących latach, jak podaje Allianz Global Investors, Chiny mogą stać się potężną klasą aktywów dla inwestorów i być w stanie rozporządzać własnym portfelem inwestycyjnym. Przykładowo, Chiny, z wynikiem 17,6 proc., zajmują pierwsze miejsce w indeksie giełdowym MSCI. Polska w tym samym indeksie osiąga wynik 1,3 proc.
Allianz Global Investors podkreśla, że Chiny ze swym niemalże dwucyfrowym wskaźnikiem wzrostu gospodarczego, wydają się być gotowe do wyprzedzenia Japonii, której wskaźnik wykazuje wzrost 1-2-procentowy. - Jeśli im się to uda, z łatwością zajmą drugie miejsce na liście największych gospodarek świata – tłumaczy Christina Chung, menedżer funduszu Allianz RCM w Chinach. - Zakładając, że światowy wzrost gospodarczy będzie następował powoli, eksport nie będzie stanowił czynnika znacząco wpływającego na wzrost gospodarczy w 2010 roku. Chung podkreśla jednak, że po dekoniunkturze na rynku eksportowym w 2009 roku, eksport powinien ponownie wzrastać, choć w znacznie ograniczonym tempie. Finansowanie wieloletnich projektów infrastrukturalnych powinno stać się główną siłą napędową wzrostu gospodarczego.
Konsumpcja prywatna z kolei długo jeszcze nie stanie się głównym czynnikiem napędzającym wzrost gospodarczy, ponieważ jej wzrost zależy od tempa wzrostu przychodów gospodarstw domowych, postępującej urbanizacji oraz wsparciu strategicznemu. Poza tym, jak twierdzi menedżer funduszu, przejście z gospodarki, w której główną rolę odgrywa eksport, na napędzaną przez konsumpcję to proces wieloletni.
- Proces ten wymagać będzie reform podnoszących jakość opieki społecznej, stopniowo budujących klasę średnią poprzez wzrost dochodów na głowę, jak również dystrybuujących majątek narodowy do mniej rozwiniętych miast i prowincji – twierdzi Christina Chung, Allianz RCM w Chinach.
Chinom z pewnością pomoże fakt, że przez najbliższe pięć lat coraz większa liczba konsumentów będzie tam pracować i oszczędzać.