Są zdania, że lepiej byłoby w pełni wykorzystać istniejące już narzędzia nadzoru bankowego.

Większość z 1002 dorosłych Amerykanów ankietowanych w ubiegłym tygodniu na zlecenie agencji Bloomberg przez firmę Selzer & Co. ze stanu Iowa odpowiedziała, że nie podobają im się Wall Street, banki i towarzystwa ubezpieczeniowe i upoważniają rząd do karania bankowców, którzy przyczynili się do najgorszej zapaści finansowej od czasu Wielkiego Kryzysu sprzed 80 lat.

Prawie siedmiu na dziesięciu ankietowanych poparło jednak wykorzystanie istniejących już regulacji chroniących konsumentów, co odpowiada stanowisku zajmowanemu przez branżę finansową i republikanów w przeciwieństwie do prezydenta Baracka Obamy, który chce powołać niezależną agencję do zajmowania się tymi sprawami. W sytuacji gdy kraj boryka się z sięgającym prawie 10 proc. bezrobociem, a kursy akcji firm finansowych ostro poszły w górę, 57 proc. Amerykanów ma na ogół nieprzychylną lub bardzo nieprzychylną opinię o Wall Street, a jedynie mniej niż jedna czwarta ocenia ją pozytywnie. Banki są postrzegane źle przez 54 proc. ankietowanych, a 60 proc. z nich ma negatywną opinię o towarzystwach ubezpieczeniowych. Większość Amerykanów nie darzy też sympatią szefów największych firm. Prawie dwie trzecie ma złą opinię o zarządach spółek. Niemal tyle samo co o Kongresie.

[ramka]56 procent – tylu ankietowanych popiera działania rządu USA zmierzające do ograniczenia zarobków osób odpowiedzialnych za kryzys[/ramka]