Gdy w pierwszej połowie kwietnia ministrowie finansów państw eurolandu wraz z MFW przyjęli pierwszy plan pomocy dla Grecji, notowania euro wobec dolara chwilowo wzrosły. Uzgodniony w niedzielę nowy pakiet pomocowy, ponaddwukrotnie większy od pierwszego, takiego efektu dotychczas nie przyniósł. Od poniedziałku wspólna europejska waluta osłabiła się wobec amerykańskiej o około 1,8 proc. We wtorek po południu kurs znalazł się na najniższym od ponad roku poziomie 1,3021 USD za euro.
Euro osłabiało się nawet wobec funta i jena, które także – częściowo również ze względu na problemy fiskalne – znajdują się wobec dolara w trendzie spadkowym. Paniczna przecena objęła też europejskie giełdy. Paneuropejski indeks DJStoxx 600 stracił około 2,7 proc.
[srodtytul]Rozczarowujące dane[/srodtytul]
Przyczyną wtorkowej deprecjacji euro były m.in. doniesienia, jakie tego dnia napłynęły z niemieckiej gospodarki. Sprzedaż detaliczna w marcu zmniejszyła się tam o 2,4 proc. wobec lutego (rok do roku wzrosła o 2,7 proc.). Ekonomiści spodziewali się wprawdzie spadku, lecz zaledwie o 0,1 proc.
Nie ulega jednak wątpliwości, że wyprzedaż euro ma źródło przede wszystkim w utrzymujących się wciąż obawach przed konsekwencjami greckiego kryzysu fiskalnego. Nawet niemieckie dane można interpretować w tym świetle. – Sektor konsumpcyjny pozostaje słaby, co rodzi wątpliwości co do tego, jak niemieckie społeczeństwo przyjmie wynoszącą ponad 20 mld euro składkę Berlina na pakiet pomocowy dla Grecji – wskazuje Steve Barrow, strateg walutowy ze Standard Banku.