Cztery znaczące hiszpańskie cajas (regionalne kasy oszczędnościowe) łączą się, by stworzyć piątą największą pod względem aktywów grupę finansową w kraju. Caja de Ahorros del Mediterraneo, Grupo Cajastur, Caja de Ahorros de Santander y Cantabria oraz Caja de Ahorros y Monte de Piedad de Extramadura stworzą grupę Sistema Institucional de Proteccion.
Łącznie dysponują one 135 mld euro aktywów i prawdopodobnie poproszą rząd o nawet 1,8 mld euro pomocy. W najbliższych tygodniach może dojść w Hiszpanii do wielu podobnych, wymuszonych przez kryzys transakcji. Iberyjski rynek bankowy przechodzi rewolucję.
[srodtytul]Druga fala kryzysu[/srodtytul]
Regionalne kasy są namawiane do łączenia się przez madrycki rząd, zaniepokojony sytuacją w krajowym systemie bankowym. Wyrazem tego niepokoju było m.in. niedawne przejęcie przez państwo CajaSur, przeżywającej kłopoty finansowe kasy, której nie udało się dogadać o fuzji z silniejszym konkurentem. Zdecydowana interwencja rządu wywołała nerwową rekację inwestorów, której przejawem była m.in. wyprzedaż akcji hiszpańskich pożyczkodawców.
Hiszpańskie banki jeszcze rok temu były powszechnie chwalone za to, że zdołały przetrwać pierwsze uderzenia światowego kryzysu w stosunkowo dobrym stanie (nie miały m.in. znaczących problemów z obligacjami powiązanymi z kredytami subprime). Ich sytuację zaczęła jednak zmieniać przedłużająca się recesja oraz załamanie na krajowym rynku nieruchomości. Pożyczkodawcy coraz mocniej odczuwali problem złych długów.