Przychody wzrosły wprawdzie o 0,9 proc., do 10 mld euro, ale marża brutto na sprzedaży telefonów zmalała do 9,5 proc. z 12,2 proc. rok wcześniej. W celu podtrzymania dominującej pozycji na rynku Nokia stawia bowiem głównie na sprzedaż tańszych aparatów. Średnia cena telefonu fińskiego producenta była w II kwartale o 21 proc. niższa niż przed rokiem.
Rozczarowujące wyniki nasilą presję na radę dyrektorów spółki z Espoo, aby wymieniła prezesa Olli-Pekka Kallasvuo. Inwestorzy i analitycy zarzucają mu, że pod jego kierownictwem Nokia przegrywa konkurencję na kwitnącym rynku smartfonów (stanowią 17,3 proc. całego rynku komórek).
Jak wynika z ostatnich danych firmy Gartner, w I kwartale sprzedaż telefonów tej klasy zwiększyła się o 49 proc. rok do roku. Popyt na smartfony Nokii wzrósł jednak „tylko” o 1/3, a jej udział w tym rynku zmalał o 4,5 pkt proc., do 44,3 proc., na rzecz takich spółek jak Apple, Research in Motion i Google.
Kłopoty Nokii w segmencie smartfonów spowodowały, że od końca czerwca 2007 r., gdy Apple rozpoczął sprzedaż iPhone’a, kurs jej akcji spadł o 65 proc. Dopiero doniesienia, że spółka już poszukuje nowego prezesa, doprowadziły w ostatnich dniach do odbicia notowań o 7 proc.
Występując wczoraj na antenie CNBC, Kallasvuo nie potwierdził tych pogłosek ani im nie zaprzeczył. – Spekulacje na mój temat nie są dobre dla Nokii i należy je przerwać w taki czy inny sposób – powiedział.