Reserve Bank of India (RBI) podniósł podstawową stopę z 4 do 4,5 proc. Ekonomiści spodziewali się podwyżki o ćwierć punktu procentowego. Szef banku centralnego Duvvuri Subbarao zaostrza politykę pieniężną szybciej niż większość jego odpowiedników w innych krajach azjatyckich, ale i tak nie powstrzymuje to robotników od antyrządowych wystąpień i żądań podwyżek płac.
Wskaźnik cen hurtowych już od pięciu miesięcy przekracza poziom 10 proc., a ceny konsumpcyjne płacone przez robotników przemysłowych i rolnych są już o prawie 14 proc. wyższe niż przed rokiem, co stawia Indie na drugim miejscu na świecie po Wenezueli, gdzie roczna stopa inflacji sięga 32 proc. – Inflacja staje się główną kwestią polityczną i gospodarczą w Indiach – uważa Jay Shankar, główny ekonomista z firmy Religare Capital Markets w Bombaju. Indie, podobnie jak Malezja, już trzy razy w tym roku podnosiły stopy, podczas gdy Korea i Tajlandia tylko raz, a Filipiny i Indonezja ich nie zmieniły.
Bank centralny podniósł prognozę wzrostu cen hurtowych do 6 z 5,6 proc. na koniec roku, a prognozę wzrostu PKB z 8,4 do 8,5 proc. Problemem Indii jest niewystarczająca podaż, co zwiększa presję inflacyjną. Chiny rozwijają się w tempie ponad 10-proc., a inflacja w czerwcu wyniosła tam 2,9 proc.