Amerykański bank centralny co kwartał prowadzi na ten temat ankietę wśród kredytodawców. Banki już w poprzednich jej edycjach deklarowały, że zwiększały dostępność kredytów dla dużych firm. Ale w II kwartale po raz pierwszy od końca 2006 r. poluzowały kryteria kredytowe także dla mniejszych przedsiębiorstw. Prezes Fed Ben Bernanke wskazywał niedawno, że to kluczowy składnik ożywienia gospodarczego w USA.
– Po trzech latach zaostrzających się warunków na rynku kredytowym mamy pierwszy sygnał, że banki poczuły się swobodniej i zaczęły rozluźniać kryteria kredytowe – powiedział Mark Zandi, główny ekonomista Moody’s Analitics. Jak jednak przyznał, kryteria te wciąż są bardzo surowe. Fed podkreślił zaś, że poprawa następuje głównie w dużych instytucjach finansowych.
Z ankiety Fed wynika także, że zapotrzebowanie na pożyczki dla firm i konsumentów w ostatnich miesiącach nie zmieniło się. – Wniosek jest taki, że problemem jest popyt na kredyt, a nie jego podaż – ocenił Harm Bandholz, główny ekonomista ds. USA w UniCredit.
– Sektor prywatny nie reaguje ani na niskie stopy procentowe, ani na luźniejsze kryteria przyznawania kredytów – dodał. To skutek redukowania przez Amerykanów zadłużenia oraz ograniczonych inwestycji spółek. Te ostatnie posiadają zresztą ogromne zasoby gotówki lub jej ekwiwalentów. Tylko w przypadku firm z S&P 500 jest to rekordowe 2,3 bln USD.