Pieniądze mają ożywić wzrost gospodarczy, przyczynić się do tworzenia nowych miejsc pracy i pobudzenia konsumpcji. Jak oszacowała gazeta „Nikkei”, plan, który przed rozpoczęciem jego realizacji musi zatwierdzić jeszcze parlament, może zwiększyć dynamikę PKB o 0,6 pkt proc.

Japońskie władze postawiły więc na działania na dwóch frontach. Wcześniej w tym tygodniu za ożywianie gospodarki wziął się bowiem bank centralny, który ściął i tak bardzo nisko stopę procentową z 0,1 proc. do 0,0 – 0,1 proc. i przeznaczył dodatkowe 60 mld USD na skup obligacji rządowych i innych aktywów.

Problemem Japonii od wielu lat jest deflacja, która powstrzymuje konsumentów przed zakupami (czekają, aż towary staną się jeszcze tańsze). Ostatnio doszło do tego też silne umocnienie jena, który stał się w stosunku do dolara najdroższy od 15 lat. Zmniejszyło to znacznie konkurencyjność japońskiego eksportu.

Rząd już miesiąc temu ogłaszał nowy pakiet stymulacyjny, który miał pozwolić na utworzenie 200 tys. etatów i utrzymanie wzrostu PKB na plusie, jednak został on skrytykowany jako niewystarczający.