To już tradycja. Od 14 lat Buffett, jeden z najbogatszych ludzi na świecie uczestniczy w aukcji "Power Lunch" na rzecz Glide Foundation, która walczy z biedą w San Francisco. Do tej pory wylicytowane kwoty pomogły wesprzeć organizację sumą ponad 15 milionów dolarów. Tym razem jednak zaoferowana suma 1.000.010 jest jednak stosunkowo skromna. W 2012 roku za prywatny lunch z Buffettem zapłacono rekordową kwotę prawie 3,5 miliona dolarów. Nawet w kryzysowym 2009 roku za możliwość spędzenia dwóch godzin z inwestorem i zjedzenia krwistego steka w luksusowej manhattańskiej restauracji Smith & Wollensky zapłacono 1,68 miliona dol. Tegoroczna kwota jest ciągle jednak prawie dwa razy większa niż 610 tys. dolarów wylicytowane w maju za możliwość wypicia kawy z szefem Apple Time Cookiem. Ten ostatni wspiera charytatywnie Robert F. Kennedy Center for Justice & Human Rights.
Zwycięzca lunchu z Bufettem nie musi ponosić całych kosztów charytatywnego przedsięwzięcia – może zabrać ze sobą nawet siedem innych osób, którzy mogą go wspomóc finansowo. Licytacja zaczyna się od 25 tysięcy dolarów. Na lunchu nie zarabia nawet Smith & Wollensky, który także co roku przekazuje 10 tys. dolarów na działalność dobroczynną, choć bez wątpienia korzysta na przedsięwzięciu marketingowo.
Prawie 83-letni dziś Buffett, który swoją fortunę zawdzięcza inwestycjom dokonywanym za pośrednictwem spółki Berkshire Hathaway jest jednym z największych filantropów na świecie. Siedem lata temu zadeklarował stopniowe przekazywanie większości swojego majątku organizacjom charytatywnym, przede wszystkim fundacji innych multimiliarderów – Billa i Melindy Gatesów.