Najnowszy przykład powrotu zdrowego rozsądku to sugestia sekretarza energetyki Ernesta Moniza, że Stany Zjednoczone ponownie powinny rozważyć sensowność utrzymywanego od 40 lat zakazu eksportu ropy naftowej.
– Od czasu wprowadzenia tych ograniczeń w świecie energetyki pojawiło się wiele zjawisk, które zasługują na dokonanie nowych analiz i sprawdzenie, na ile świat energetyki nie jest już podobny do tego z lat 70. ubiegłego stulecia – powiedział Moniz na ubiegłotygodniowym Forum Prognoz Energetycznych w Nowym Jorku.
Zakaz eksportu ropy był wynikiem cenowej paniki politycznej z początku lat 70., która stworzyła najgorszą politykę energetyczną w historii USA. Podniesienie tej kwestii przez E. Moniza było ze wszech miar słuszne i trzeba mieć tylko nadzieję, że teraz Kongres podejmie stosowne działania.
Boom naftowy w USA wywołały prywatne inwestycje i pomysłowość, co zupełnie zmieniło rynek naftowy w Ameryce Północnej, a Międzynarodowa Agencja Energetyczna przewiduje, że do 2015 r. Stany Zjednoczone wyprzedzą Arabię Saudyjską i Rosję i staną się największym na świecie producentem ropy naftowej.
Ale poza nielicznymi wyjątkami amerykańskim producentom wciąż nie wolno eksportować ropy bez licencji Departamentu Handlu.