Indeks cen konsumpcyjnych (CPI) drugi miesiąc z rzędu wzrósł o 0,4 proc., podczas gdy ekonomiści spodziewali się zwyżki tego wskaźnika o 0,3 proc. Stopa tak zwanej inflacji bazowej, a więc bez uwzględniania cen żywności i paliw, wyniosła 0,2 proc., co oznacza wzrost największy od października 2009 r.
Szybko rozwijające się gospodarki w Azji i Ameryce i Łacińskiej zwiększają globalny popyt na ropę naftową i inne surowce, co podnosi koszty w amerykańskich fabrykach. Niektóre firmy próbują przenieść to na konsumentów, mimo że ich nastroje wciąż są marne przy bezrobociu sięgającym 9 proc.
W minionym tygodniu o 25 tys. do 410 tys. wzrosła liczba wniosków o przyznanie zasiłków dla bezrobotnych. Ekonomiści spodziewali się 400 tys. Przy dobrej koniunkturze na rynku pracy liczba ta nie przekracza 300 tys.
– Firmy coraz gorzej radzą sobie z rosnącymi kosztami. Chcą podnosić ceny, i to właśnie teraz, by ewentualnie wycofać się z podwyżek, zanim wywołają one protesty konsumentów – powiedział Stephen Stanley, główny ekonomista w firmie Pierpont Securities w Stamford. Koszty energii wzrosły o 2,1 proc. w styczniu w porównaniu z grudniem i były o 7,3 proc. wyższe niż przed rokiem. Żywność zdrożała o 0,5 proc. w skali miesięcznej, najbardziej od września 2008 r., a w ciągu 12 miesięcy o 1,8 proc. Do zwyżki inflacji bazowej najbardziej przyczynił się wzrost kosztów odzieży o 1 proc. i przewozów lotniczych o 2,2 proc. Prawie 60?proc. cen, na podstawie których oblicza się CPI, to ceny usług – od opieki medycznej po kino.