Koncern Apple nie podał w oficjalnym komunikacie powodów rezygnacji swojego długoletniego prezesa i współzałożyciela. Niemal pewne jest jednak, że jego dymisja nastąpiła z przyczyn medycznych. Od stycznia Jobs przebywał na zwolnieniu lekarskim, wcześniej walczył z rakiem trzustki i przeszedł przeszczep wątroby. „Zawsze mówiłem, że jeśli nadejdzie dzień, w którym nie będę już mógł wykonywać swoich obowiązków jako prezes Apple'a, będę pierwszą osobą, która wam o tym powie. Niestety ten dzień nadszedł" – napisał w liście do zarządu.
Jobsa zastąpi na fotelu prezesa dyrektor operacyjny koncernu Tim Cook. Jobs zostanie przewodniczącym rady nadzorczej Apple'a.
Koniec rozdziału
W czwartek kurs Apple'a spadał na giełdzie nowojorskiej, na początku sesji o prawie 2 proc. Dzień wcześniej, po pojawieniu się pierwszych informacji o rezygnacji Jobsa, akcje spółki straciły 5,1 proc.
Jobs założył Apple'a w 1976 r. wspólnie ze swoim kolegą Stevem Wozniakiem i kierował tą spółką aż do 1985 r., gdy odszedł z powodu sporów z resztą zarządu. W 1997 r. ponownie został prezesem i od tej pory kurs Apple'a wzrósł o ponad 9000 proc., a kapitalizacja koncernu zwiększyła się z 2,08 mld USD do 349 mld USD. W sierpniu 2011 r. Apple stał się na krótko największą spółką na świecie pod względem wartości rynkowej, prześcigając naftowego giganta Exxon Mobil. Jego kapitalizacja jest większa niż łączna kapitalizacja 32 największych banków strefy euro. To m.in. zasługa wielu wynalazków wdrożonych przez Apple'a, które zrewolucjonizowały sektor informatyczny.
Czynnik przywództwa
Nie dziwią więc spadki kursu Apple'a wywołane rezygnacją Jobsa. Jak ona wpłynie na spółkę w długim terminie? Przykład innego wielkiego amerykańskiego koncernu – General Electric, nie jest zachęcający. Odkąd w listopadzie 2000 r. z kierowania GE zrezygnował legendarny prezes Jack Welsh, kapitalizacja tej spółki spadła o 323 mld USD.