Pokażmy Węgrom gdzie ich miejsce

Unia Europejska traktuje limity budżetowe bardzo poważnie – w przypadku niektórych krajów

Aktualizacja: 17.02.2017 01:45 Publikacja: 29.02.2012 17:50

Pokażmy Węgrom gdzie ich miejsce

Foto: Bloomberg

Następnym razem gdy ktoś  powie wam, że Unia Europejska jest klubem równych, w którym zasady stosuje się w tym samym stopniu wobec wszystkich państw członkowskich, odeślijcie ich do przypadku Węgier z 2012 roku. Komisja Europejska grozi, że zawiesi wartą 495 milionów euro pomoc dla Węgier – czyli 0,5 proc. Produktu Krajowego Brutto tego kraju – jeżeli Budapeszt nie podejmie „zdecydowanych działań" w celu ograniczenia swojego deficytu budżetowego. Węgry oskarża się, że ich sytuacja fiskalna może się wkrótce wymknąć spod kontroli, a ostatnie zmiany w węgierskiej konstytucji zagrażają demokracji.

Ocena Komisji nie jest całkowicie pozbawiona podstaw. Węgierska gospodarka się nie rozwija, a dług publiczny sięga 80 proc. PKB, z czego 40 proc. jest nominowana w walutach zagranicznych. Premier Viktor Orban próbuje ograniczyć deficyt fiskalny przy pomocy serii jednorazowych podatków, które jednak nie naprawią węgierskich finansów – i uderzają przede wszystkim w sektory zdominowane przez zagraniczne korporacje.

Jednak wymachiwanie przez Komisję budżetową pałką nad głową Węgier pachnie hipokryzją. Unijne przepisy stanowią, że deficyt nie powinien przekraczać 3 proc. PKB, ale dzisiaj mało który kraj członkowski spełnia to kryterium – albo był w stanie realizować je przez dłuższy czas. Komisja twierdzi, że według jej szacunków węgierska dziura budżetowa w 2013 roku będzie o zaledwie 0,25 punktu procentowego powyżej limitu. Nawet 3,25-procentowy deficyt daje Węgrom lepszy wynik niż takim krajom jak Niemcy, Holandia i Wielka Brytania.

To pierwszy raz kiedy Komisja zaproponowała wstrzymanie funduszy spójnościowych dla któregokolwiek państwa, by ukarać je za nadmierny deficyt, ale bynajmniej nie pierwszy przypadek, gdy wobec unijnych przepisów stosuje się podwójne standardy.

W 2006 roku litewska próba wejścia do strefy euro została storpedowana za pięć dwunasta, kiedy uznano, że średnia stopa inflacji w tym kraju podczas okresu próbnego wynosiła 2,7 proc., o 0,1 punktu procentowego więcej niż przewidywał akceptowalny limit. Postanowiono tak pomimo tego, że Wilno miało w owym czasie niższy deficyt budżetowy i lepsze perspektywy wzrostu niż wiele krajów zachodnich.

W przypadku Węgier UE mogła zdecydować się  na zawieszenie pomocy finansowej by ukarać rząd Orbana za kontrowersyjne zmiany w konstytucji, choć Komisja twierdzi, że „oddziela" tę kwestię od złamania reguł o deficycie. W grudniu parlament przeforsował ustawę, która daje premierowi i rządowi większy wpływ na politykę monetarną. Zmiany w sądownictwie i mediach spowodowały w ubiegłym miesiącu gwałtowne protesty. Negocjacje Budapesztu w sprawie dodatkowych kredytów od Międzynarodowego Funduszu Walutowego i UE zostały zawieszone do czasu, gdy osiągnięty zostanie kompromis w sprawie legalności tych ustaw.

Komisja powinna poważnie podchodzić do wszelkich zmian w ustawodawstwie narodowym, które, tak jak w przypadku inicjatyw Orbana, zagrażają wolności prasy czy niezależności banku centralnego. Jednak w tym przypadku wydaje się, że Unia, nie po raz pierwszy zresztą, kaprysi. Ze szkodą wobec innej rzekomo fundamentalnej wartości przez nią wyznawanej: równości wobec prawa.

Gospodarka światowa
Cła będą wyższe od zapowiadanych? Donald Trump: Zaczynamy wysyłać listy do krajów
Gospodarka światowa
Jak Ameryka może teraz przemodelować Bliski Wschód
Gospodarka światowa
Dobra sytuacja na rynku pracy w USA może zniechęcić Fed do cięcia stóp
Gospodarka światowa
Microsoft znów redukuje zatrudnienie
Gospodarka światowa
Cła Trumpa mogą uderzyć w hossę na giełdzie w Tokio
Gospodarka światowa
Banki powiększyły dywidendy