Średnie roczne zarobki zawodnika ligi koszykówki NBA wynoszą około 5 mln USD. To ponad  dziesięć razy więcej niż średnie roczne dochody zamożnych amerykańskich gospodarstw domowych. Gwiazdy takie jak Kobe Bryant zarabiają nawet 25 mln USD w rok. Nikt im nie ma tego za złe. Tymczasem średnie zarobki prezesów spółek z listy Fortune 500 to około 10 mln USD rocznie. I uważane są one powszechnie za zbyt duże. – Jeżeli ktoś jest najlepszym graczem w sporcie i jest szybszy od innych, zyskuje powszechne uwielbienie. Jeśli jednak ktoś jest szybszy od konkurentów w biznesie ludzie uważają, że nie zasłużył na swój sukces, a nawet, że jest złodziejem – zauważa Rogoff.

Czy społeczeństwo traktuje sportowców lepiej niż prezesów spółek, bo uważa, że sportowcy są dobrymi wzorami do naśladowania? Niekoniecznie. Doniesienia o aresztowaniach gwiazd sportu za posiadanie narkotyków lub bicie partnerek są częste. Drużyny sportowe potrafią zaś prowadzić równie agresywny lobbing wśród polityków co wielkie spółki i uzyskiwać przywileje takie jak darmowe stadiony. Jeśli więc społeczeństwu nie podobają się duże zarobki prezesów, powinni też domagać się większych podatków dla sportowców.