Zwraca on uwagę, że Rosja proponuje jego krajowi kredyt ratunkowy bez warunków wstępnych i o niższym oprocentowaniu niż ewentualny pakiet z MFW i UE. Mimo to Christofias deklaruje, że chce... obu pakietów.
– Nie widzimy nic złego w dwóch pożyczkach. Potrzebujemy przecież pieniędzy na inwestycje i na to, by dokapitalizować nasze banki – mówi cypryjski prezydent. Nie wiadomo jeszcze, ile pieniędzy będzie potrzebował Cypr. Przedstawiciele trojki (MFW, Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Centralnego) nie ustalili jeszcze z rządem w Nikozji, jak duży będzie pakiet pomocowy. Spekulowano jednak wcześniej o 10 mld euro.
Christofias, wyedukowany w ZSRR komunista, nie po raz pierwszy prosi Moskwę o pomoc. Pod koniec zeszłego roku Cypr uzyskał od Rosji nisko oprocentowaną pożyczkę wartą 2,5 mld euro, która miała mu pozwolić na pokrycie potrzeb pożyczkowych na 2012 r. Kryzys w Grecji sprawił jednak, że pieniądze te okazały się niewystarczające. Cypryjskie władze próbowały również ostatnio zdobyć pomoc finansową w Pekinie.
Tymczasem dobre wiadomości napływają z przeciwległego krańca strefy euro: Irlandii udało się przeprowadzić pierwszą aukcję długu od dwóch lat. Sprzedano na niej krótkoterminowe papiery warte 500 mln euro. To test przed emisjami długoterminowego długu, do których powinno dojść w przyszłym roku.