Rentowność sprzedawanych papierów dwuletnich sięgnęła tam 5,3 proc., pięcioletnich 6,5 proc. a siedmioletnich 6,8 proc. (gdy na poprzednich aukcjach odpowiednio: 4,5 proc., 6,2 proc. i 4,9 proc.). Na rynku wtórnym rentowność hiszpańskich dziesięciolatek ponownie przebiła niebezpieczny poziom 7 proc.

– Wciąż czekamy na sfinalizowanie umowy o pomocy dla hiszpańskich banków. Niewykluczone również, że sama Hiszpania będzie za jakiś czas potrzebowała wsparcia finansowego. Inwestorzy nie palą się więc, by akurat teraz kupować jej dług – wskazuje Marc Ostwald, analityk z firmy Monument Securities.

Kontrastują z tym wyniki aukcji francuskich obligacji pięcioletnich. Sprzedano na niej papiery za 4,5 mld euro z rekordowo niską rentownością – 0,86 proc. Tymczasem rentowność francuskich dziesięciolatek spadła na rynku wtórnym do historycznie niskiego poziomu 2,05 proc. Francja jest coraz częściej traktowana przez inwestorów jako quasibezpieczna przystań. Podobny przywilej stał się udziałem również kilku mniejszych państw strefy euro. Do rekordowo niskich spadły wczoraj również rentowności obligacji dziesięcioletnich emitowanych przez Austrię (1,83 proc.) oraz Belgię (2,44 proc.), a więc kraj jeszcze w zeszłym roku zaliczany do słabych ogniw eurolandu (w listopadzie jej dziesięciolatki miały rentowność 5,9 proc.).

Trend ten jest widoczny również w naszym regionie. W środę Czechy zdołały sprzedać obligacje zapadające w 2021 r. z rekordowo niską rentownością 2,3 proc., wobec 3,1 proc. odnotowanych na aukcji w czerwcu. Czeskie ministerstwo finansów chce skorzystać ze sprzyjającej sytuacji na rynku i zacząć zbierać finansowanie na 2013 r. już we wrześniu.