Podatkowi spryciarze przedłużają kryzys

W czasie, gdy rządy w ramach fiskalnego zaciskania pasa wydzierają obywatelom każdy grosz, na kontach w rajach podatkowych kryją się biliony dolarów. Miliony ludzi i tysiące spółek skutecznie oszukują fiskusa

Aktualizacja: 12.02.2017 17:40 Publikacja: 22.09.2012 15:29

Spółki zarejestrowane na Karaibach są często wykorzystywane do oszukiwania fiskusa. fot. bloomberg

Spółki zarejestrowane na Karaibach są często wykorzystywane do oszukiwania fiskusa. fot. bloomberg

Foto: Archiwum

Europejski kryzys zadłużeniowy, rozpoczęty w Grecji, od blisko trzech lat zaprząta głowy zarówno inwestorom, ekonomistom, politykom, jak i zwykłym ludziom obawiającym się o swoje ciężko wypracowane oszczędności. Panuje powszechne przekonanie, że przyczyną tego kryzysu był nadmierny deficyt budżetowy w krajach południa strefy euro. Dlaczego grecki deficyt był nadmierny? Jeżeli spytamy dowolną osobę, to najczęstszą odpowiedzią, jaką uzyskamy, będzie: „Grecki rząd za dużo wydawał, a Grecy byli nadmiernie rozpieszczeni przez ich państwo socjalne". To oczywiście tylko część prawdy. Równie ważne było to, że Grecy masowo uchylali się od płacenia podatków. Raport przygotowany przez Adaira Morse i Margaritę Tsoutsourę, ekonomistów z School of Business University of Chicago, oraz Nikolaosa Artavanisa, ekonomistę z Virginia Tech, wskazuje, że tylko osoby na samozatrudnieniu oszukały w 2009 r. greckiego fiskusa na 28 mld euro. Ta suma to blisko połowa greckiego deficytu budżetowego za 2008 r. oraz 31 proc. deficytu za 2009 r. Podobny problem trapi Włochy. Według rządowych wyliczeń w 2009 r. ukryto tam przed fiskusem 119,6 mld euro, czyli sumę będącą odpowiednikiem 28 proc. przychodów podatkowych państwa. Szara strefa w gospodarce jest więc w obu krajach czynnikiem, który mocno się przyczynił do wybuchu kryzysu. Ale ten problem dotyczy nie tylko eurobankrutów. W czasie, gdy rządy pod naciskiem rynków finansowych gwałtownie zaciskają pasa obywatelom, kwitnie „szara gospodarka", a miliardy euro omijają państwowe skarbce.

Więcej niż amerykański PKB

Jak duże sumy ukrywane są przed czujnym okiem urzędów skarbowych z całego świata? Od 21 bln do 32 bln USD – szacuje organizacja Tax Justice Network (TJN) w swoim raporcie „Cena rajów podatkowych" przygotowanym przez Jamesa Henry'ego, byłego głównego ekonomisty firmy doradczej McKinsey. To więcej niż łączny PKB USA i Japonii. Pieniądze te są ukrywane przez około 10 mln ludzi. Szacunki TJN mówią, że połowa z tej sumy należy do zaledwie 100 tys. ludzi, posiadających majątki wynoszące co najmniej 30 mln USD, określanych jako klasa superbogatych.

W wielu przypadkach pieniądze te płyną do rajów podatkowych z państw, których elity są mocno skorumpowane. I tak, według wyliczeń TJN, od 1990 r. Rosję opuściło w ten sposób około 0,5 bln USD, a Nigerię, od połowy lat 70. prawie 320 mld USD. Ten proceder nie byłby możliwy bez uczestnictwa banków. Raport TJN mówi, że 50?największym bankom świata powierzono  12?bln USD z pieniędzy ukrywanych na całym świecie przed fiskusem. – Klienci tego systemu to m.in. chińscy spekulanci z rynku nieruchomości, potentaci z Doliny Krzemowej, naftowi szejkowie?z Dubaju, rosyjscy prezydenci, afrykańscy dyktatorzy i meksykańscy baronowie narkotykowi. Piracki system bankowy pierze, ochrania i zarządza majątkami największych przestępców, jak i aktywami wielu spośród najbogatszych obywateli – wskazuje James Henry. W ten sposób?rządy z całego świata tracą rocznie około 280?mld USD.

Część ekspertów wątpi jednak w ustalenia TJN. – Zastanawiam się, gdzie się ukrywa przed wszystkimi odpowiednik 450 Billów Gatesów. Według tych wyliczeń wygląda na to, że mamy na świecie 20 tys. nieznanych miliarderów lub 200 tys. nieznanych ludzi z majątkami wartymi co najmniej 100 mln USD – twierdzi Pascal Saint-Amans, dyrektor w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), odpowiedzialny m.in. za kwestię rajów podatkowych. Jego organizacja nie dokonała jednak „konkurencyjnych" wyliczeń. W 2007 r. szacowała, że pieniądze ukryte w rajach podatkowych to „gdzieś między 5 bln a 7 bln USD". W kwietniu 2009 r., bez podania metodologii, podniosła te szacunki do 11 bln USD. Kilka miesięcy później wycofała się jednak z podawania jakichkolwiek własnych wyliczeń na ten temat. – Wolę wykorzystywać nasze zasoby na poprawę środowiska prawnego i likwidowanie furtek w przepisach, niż na szukanie magicznej liczby – argumentuje Saint-Amans. Istnieją jednak inne niezależne wyliczenia. Np. Scorpio Partnership, firma konsultingowa zajmująca się branżą private wealth management, szacuje, że ludzie mający majątki warte co najmniej 1 mln USD ukrywają w rajach podatkowych 8 bln – 9 bln USD. W czerwcu 2009 r. Boston Consulting Group szacowała wielkość płynnych aktywów tego typu na 6,7 bln USD. Oczywiście z uwagi na to, że szacunki dotyczą pieniędzy ukrywanych często za pomocą skomplikowanych transakcji, wszelkie wyliczenia w tej kwestii mogą być obarczone dużym błędem.

Korporacyjna chciwość

Problem ukrywania dochodów przed fiskusem dotyczy w ogromnym stopniu firm. Według szacunków Banku Światowego 52 proc. spółek na świecie i 36 proc. w Europie ukrywa swoje dochody przed skarbówką. W styczniu 2009 r. raport GAO, amerykańskiego odpowiednika NIK, wskazał, że 83 spośród 100 największych spółek z nowojorskich giełd posiada filie w rajach podatkowych, które mogą być wykorzystywane do zwodzenia fiskusa.

Przykładem firmy uciekającej się do wymyślnych sztuczek, by płacić jak najmniej podatków Wujowi Samowi, jest koncern Apple. Zyski tego giganta branży IT rosną w oszałamiającym tempie. W 2011 r. wyniosły (przed opodatkowaniem) 34,2 mld USD. Koncern zapłacił wówczas na całym świecie jednak zaledwie 3,3 mld USD podatków. Biorąc pod uwagę, że sama tylko stawka federalnego podatku CIT wynosi w USA 15–35 proc., to niewielka suma. Apple płaci podobnie niskie podatki jak w 2009 r., choć od tej pory jego zysk wzrósł blisko trzykrotnie. Jak mu się udaje taka sztuka? Po pierwsze: choć kwatera główna koncernu znajduje się w Cupertino w Kalifornii, to dział finansów działa w biurach w Reno, Nevadzie, gdzie stanowa stawku CIT wynosi 0 proc., a prawo podatkowe zawiera wiele furtek. Ponadto Apple jest uznawany za pioniera sztuczki księgowej znanej jako Podwójny Irlandczyk z holenderską kanapką polegającej na obniżeniu podatków poprzez transfer zysków na Karaiby poprzez irlandzkie i holenderskie spółki zależne. – Gdyby Apple nie stosował takiej taktyki, podatki, jakie musiałby zapłacić w 2011 r. rządowi amerykańskiemu, byłyby prawdopodobnie o 2,4 mld USD większe – szacuje Martin Sullivan, były ekonomista Departamentu Skarbu USA. Jakby tego było mało, Apple skutecznie lobbował w ostatnich latach, by władze Kalifornii zmniejszały podatki dla firm z branży IT, a obecnie jest członkiem koalicji Win America, grupy korporacji namawiających Kongres do obniżenia podatku CIT.

Problem uciekania przed fiskusem dotyczy również banków. Według raportu Rezerwy Federalnej przez ostatnie 22 lata największe amerykańskie banki stworzyły ponad 10 tys. spółek zależnych i specjalnych wehikułów inwestycyjnych, by uciec przed podatkami i regulacjami.

Wyliczenia amerykańskiej Federacji Grup Interesu Publicznego (PIRG), mówią, że korporacje unikają płacenia fiskusowi w USA 60 mld USD rocznie. By pokryć te straty, mniejsze spółki musiałyby zapłacić dodatkowo po 2,1 tys. USD podatku lub każdy obywatel po 426 USD. Podatkowa chciwość wielkich uderza zwykle w małych, gdy władze są zmuszone łatać budżet i zwiększają obciążenia fiskalne. – Gdy korporacje obniżają swoje obciążenia podatkowe, wysyłając zyski na Kajmany, reszta z nas musi ponieść te ciężary albo w postaci cięć wydatków publicznych, albo podwyżek podatków, albo większego zadłużenia państwa. Takie praktyki są również nieuczciwą konkurencją wobec mniejszych spółek, których nie stać na zatrudnianie armii prawników pomagających oszukać system – wskazuje Dan Smith, ekspert PIRG.

Postępy w walce

Światowy kryzys sprawił jednak, że rządy zaczęły nadrabiać wieloletnie zaniedbania w walce z rajami podatkowymi. Przełomem był londyński szczyt przywódców państw G20 (kluczowych gospodarek świata), na którym postanowiono zaostrzyć działania. – Moje wrażenie jest takie, że przed inicjatywą G20 z 2009 r. ludzie mogli ukrywać swój majątek w rajach podatkowych bez ryzyka konsekwencji prawnych. Teraz czują ryzyko i to jest duża zmiana. To rewolucja – twierdzi Saint-Amans. Na „czarnej liście" rajów podatkowych, które nie chcą współpracować z OECD, nie ma obecnie ani jednego kraju czy terytorium. Na „białej liście" znajduje się natomiast 89 państw i terytoriów uznawanych za raje podatkowe, które przyjęły umowy wprowadzające tam uznane międzynarodowo reguły podatkowe. Ich rządy podpisały ponad 800 porozumień dotyczących wymiany informacji dotyczących przepływów podatkowych. – Do 2009 r. wiele rządów mówiło, że zachowywanie tajemnicy w tych kwestiach jest usprawiedliwione i uczciwe. Teraz nikt na świecie tak nie mówi – dodaje Saint-Amans.

Symbolem tej zmiany są amerykańskie śledztwa dotyczące ukrywania dochodów przez obywateli USA na szwajcarskich kontach. Dochodzeniami tymi objęto 11 banków, a z amerykańskimi śledczymi współpracują szwajcarskie władze – wcześniej pilnie strzegące świętości tajemnicy bankowej. Niemieckie władze prowadzą dochodzenia w sprawie uchylania się od płacenia podatków przez około 5 tys. swoich obywateli mających konta w Credit Suisse. Podobne dochodzenia (dotyczące innych banków) toczą się m.in. we Francji i Wielkiej Brytanii.

Kongres USA przyjął w 2010 r. dosyć drastyczną ustawę FACTA nakazującą zagranicznym instytucjom finansowym współpracować z amerykańską policją skarbową IRS w dochodzeniach dotyczących unikania płacenia podatków przez Amerykanów. Instytucje, które nie dostosują się do tych przepisów, będą miały zakaz działalności w USA. Wynika z tego więc, że rządy zaczęły wreszcie na poważnie brać się za tamowanie potoku kapitału, który mogłyby wykorzystać do naprawy finansów publicznych. Walka ta potrwa prawdopodobnie jednak bardzo długo. Nie ma bowiem szczelnych systemów prawnych, a pomysłowość prawników zajmujących się podatkami jest nieograniczona.

[email protected]

Krótki przegląd rajów podatkowych

Andora

Mały kraj w Pirenejach położony między Hiszpanią a Francją jest nie tylko rajem podatkowym, lecz także strefą bezcłową, co przez wiele lat irytowało unijne władze.

Bahrajn

Arabski raj podatkowy, chętnie wykorzystywany również przez islamskich terrorystów oraz służby specjalne bliskowschodnich mocarstw.

Bermudy

Obok Kajmanów i Brytyjskich Wysp Dziewiczych ulubione miejsce amerykańskich korporacji na tworzenie spółek pozwalających ogrywać skarbówkę.

Gibraltar

Brytyjskie terytorium zależne na Półwyspie Iberyjskim znane m.in. z tysięcy spółek-skrzynek pocztowych zakładanych głównie przez Brytyjczyków i Hiszpanów.

Hongkong

Wrota do Chin i zarazem chińskie okno na świat. Obok Makau i Singapuru ulubione miejsce chińskich towarzyszy do prowadzenia interesów. Niskie podatki, ściśle przestrzegana tajemnica bankowa i przyjazne ustawodawstwo. Czego więcej można chcieć?

Jersey i Wyspa Man

Brytyjskie terytoria szczycące się tym, że od wczesnego średniowiecza są rajami podatkowymi.

Liechtenstein

Mini-Szwajcaria. Jednakże nie tak bezpieczna jak kiedyś. Niemiecki rząd ściga podatników, którzy ukrywali pieniądze w bankach Liechtensteinu. Informacje o tych tajnych kontach przekazał mu sfrustrowany pracownik jednego z tych banków.

Monako

Wielu Francuzów marzy, by zdobyć obywatelstwo tego państwa i dzięki temu płacić znacznie mniejsze podatki.

Panama

Kraj tysięcy spółek-skrytek pocztowych. Chętnie wykorzystywanych m.in. przez południowoamerykańskich baronów narkotykowych. To m.in. dziedzictwo rządów gen. Manuela Noriegi.

Samoa

Pacyficzny raj podatkowy chętnie wykorzystywany przez amerykańskie spółki.

I znów zaczęło się w starożytnej Grecji?

Pierwsze raje podatkowe istniały już w starożytności. Można za nie uznać choćby greckie wyspy, które kupcy zmierzający do Aten wykorzystywali jako składy, by uniknąć płacenia 2-proc. podatku na importowane dobra nałożonego przez ateńskie władze. Podobne sztuczki były stosowane przez kupców również w średniowieczu. Jersey i inne wyspy na Kanale La Manche szczycą się tym, że ich łagodne prawo podatkowe ma korzenie w czasach podbojów normandzkich. Nowoczesna koncepcja rajów podatkowych narodziła się dopiero jednak po I wojnie światowej. Za taki raj została uznana Szwajcaria, przyciągająca kapitał Europejczyków uciekających przed politycznymi i ekonomicznymi zawirowaniami. W 1926 r. Liechtenstein przyjął specjalną ustawę liberalizującą prawo bankowe, tak by przyciągać obcy?kapitał. W 1935 r. na podobny krok zdecydowały się Bermudy. W latach 80. raje podatkowe zaczęły być na masową skalę wykorzystywane przez duże korporacje oraz instytucje finansowe.

Czym jest raj podatkowy? To państwo lub terytorium przyciągające obcy kapitał dzięki niskim stawkom podatkowym oraz posiadające prawa, które zapewniają cudzoziemcom anonimowość i ochronę przed ich fiskusem. By założyć spółkę w raju podatkowym, nie trzeba być jego mieszkańcem. Wystarczy spełnić jedynie niewielkie formalności.

Gospodarka światowa
Wolniejsza inflacja przyniosła szczyptę optymizmu na rynki
Gospodarka światowa
Inflacja w USA niższa od prognoz
Gospodarka światowa
UE uderza karnymi cłami w stany popierające Donalda Trumpa
Gospodarka światowa
Chaotyczna polityka Trumpa zepsuła hossę
Gospodarka światowa
Niespodziewany spadek niemieckiego eksportu
Gospodarka światowa
Ci, którzy postawili na plan Trumpa, teraz za to płacą. Drobni gracze panikują