Głównym powodem są opóźnienia w udzieleniu mu wsparcia finansowego przez rząd.

HFF  z wielkim trudem utrzymuje się na powierzchni tracąc udział w rynku na rzecz banków komercyjnych. Wciąż jednak kontroluje około 60 proc. kredytów hipotecznych. Może on sprzedawać tylko kredyty indeksowane do poziomu inflacji, co czyni je mało atrakcyjnymi dla klientów. Oferta konkurencji jest tańsza. Takie instytucje jak Arion, Islandsbanki czy Landsbankinn w okresie ośmiu miesięcy tego roku ponad pięciokrotnie  zwiększyły wartość sprzedanych kredytów hipotecznych.

Prace nad stworzeniem programu finansowania HFF trwają od roku, a rozmowy na ten temat muszą się zakończyć w ciągu dwóch tygodni, twierdzi prezes HFF Sigurdur Erlingsson. W trzecim kwartale współczynnik wypłacalności Housing Finance Fund wynosił zaledwie 1,4 proc., grubo poniżej ponad 5-proc. progu określonego przez władze. Głównym powodem spadku tego wskaźnika były „znaczące" odpisy.

HFF jest drugim co do wielkości (po rządzie) emitentem papierów dłużnych na Islandii. Na koniec sierpnia 62 proc. jego walorów miały lokalne fundusze emerytalne, a 6,3 proc. było w rękach inwestorów zagranicznych. Dwa lata temu islandzki fundusz dostał od rządu 33 miliardy koron po tym jak w wyniku krachu z 2008 roku jego współczynnik wypłacalności spadł do 2,3 proc.

Na początku października Agencja Moody's Investors Service potwierdziła rating islandzkiego funduszu, ale wciąż jego perspektywa jest negatywna.