Tekst jego wystąpienia, do zamknięcia tego wydania „Parkietu" nie był jeszcze znany, ale z przecieków wynikało, że prezydent Obama poświęci w nim dużo miejsca gospodarce i przedstawi swoje propozycje dotyczące wydatków na infrastrukturę, zieloną energię i edukację. Znaczące miejsce w przemówieniu miała zająć również kwestia grożących USA automatycznych cięć fiskalnych.

– To, czy Biały Dom i Kongres wypracują rozwiązanie pozwalające uniknąć automatycznych cięć fiskalnych wraz z końcem miesiąca, może mieć w tym roku największy wpływ na kondycję gospodarki – twierdzi Alec Philips, ekonomista z banku Goldman Sachs.

– Tym, co pozostaje priorytetem prezydenta Obamy, jest wzrost gospodarczy, tworzenie miejsc pracy przez gospodarkę, wzmacnianie i poszerzanie klasy średniej – mówi Jay Carney, rzecznik Białego Domu.

Prezydenckiej administracji trudno jest jednak realizować te zadania. Początek drugiej kadencji Obamy zbiegł się z dekoniunkturą w amerykańskiej gospodarce. PKB USA niespodziewanie spadł w czwartym kwartale 2012 r. o 0,1 proc., a ekonomiści spodziewają się, że pierwszy kwartał 2013 r. również okaże się kiepski. Średnia prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberga mówi, że wzrost gospodarczy w USA wyniesie w tym roku 2 proc. Stopa bezrobocia w styczniu wzrosła do 7,9 proc. i jest ona wciąż niewiele niższa niż wtedy, gdy Obama w 2009 r. wygłaszał swoje pierwsze przemówienie o stanie państwa, a dochody klasy średniej się w tym czasie zmniejszyły.