Średnio oczekują, że trzecia runda tego programu, polegającego na skupie przez Fed aktywów za wykreowane pieniądze, zakończy się dopiero w I kwartale przyszłego roku, choć już w IV kwartale br. może zostać ograniczona.

Zakończone wczoraj (już po zamknięciu tego wydania „Parkietu") posiedzenie decyzyjnego organu Fedu (FOMC) i konferencja prasowa przewodniczącego Bena Bernankego zapewne te prognozy wzmocnią. Opublikowane pod koniec lutego sprawozdanie z poprzedniego, styczniowego posiedzenia FOMC ujawniło, że wśród jego członków coraz silniejsze są obawy o konsekwencje QE. Na perspektywę wcześniejszego, niż oczekiwano, przerwania tego programu nerwowo zareagowały rynki. Inwestorów uspokoiły dopiero późniejsze zapewnienia przewodniczącego Fedu Bena Bernankego, że obecnie korzyści z kontynuowania QE wciąż przewyższają koszty.

Zdaniem ekonomistów, Bernanke zrobi teraz wszystko, aby przedwczesne spekulacje na temat bliskiego zaostrzenia polityki pieniężnej w USA nie rozpoczęły się na nowo. Tym bardziej że i bez nich na rynkach jest nerwowo w związku z zamieszaniem wokół Cypru. – Po tym, jak kilka tygodni temu Bernanke i Yellen (Janet, wiceprzewodnicząca Fedu – red.) włożyli tyle wysiłku w uspokajanie rynków, pokazywanie swojej gołębiej postawy, nie sądzę, aby teraz Bernanke chciał zmienić ten przekaz – ocenił John Briggs, strateg walutowy w banku RBS.