Średni zwrot nordyckich banków w ubiegłym roku wyniósł 1,9 proc., co było najlepszym rezultatem w Europie Zachodniej. Średnia dla całej tej części kontynentu osiągnęła poziom 0,5 proc., w 2008 r. zaś było zero. Swedbank i Svenska Handelsbanken w minionym roku osiągnęły najlepsze rezultaty, które wyniosły odpowiednio 4 proc. i 3,6 proc.
- Można by powiedzieć, że nordyckie banki są wspaniałe, ponieważ są lepsze od europejskich konkurentów - komentuje Lars Jacob Boe, partner w biurze Bain w Oslo. Ale zwraca on uwagę, że owe 1,9 proc. zwrotu zaledwie pokrywa koszt kapitału, a przecież ambicją wszystkich banków jest zarobić więcej.
Jednak badanie Bain&Co to jeszcze jeden dowód na przewagę szwedzkich banków nad europejską konkurencją, sugerujące, że będzie ona musiała odrobić ten dystans. W tym roku indeks Bloomberga obejmujący 44 europejskie banki zyskał 12 proc., po 23-proc. wzroście w 2012 r. To sygnał, ze inwestorzy liczą na lepsze stopy zwrotu wraz z poprawiającą się sytuacja w strefie euro.
- Europejskim bankom będzie trudno nadal generować zyski poniżej kosztu kapitału - zauważa Boe. Jego zdaniem byłoby to precedensem, gdyby pozwolono im na taką destrukcję wartości w dłuższym okresie.
Największe banki europejskie rzeczywiście starają się redukować aktywa ważone ryzykiem, by zwiększyć szanse na poprawę stóp zwrotu z kapitału. Deutsche Bank, największy w Europie kontynentalnej, zamierza pozbyć się ze swojego bilansu aktywów o wartości 250 miliardów euro. BNP Paribas, Societe Generale i Credit Agricole, największe banki we Francji, w ubiegłym roku pozbyły się aktywów o łącznej wartości 128 miliardów euro, a także znacznie zmniejszyły zatrudnienie w bankowości inwestycyjnej.