Doroczne testy odporności największych banków w USA na ewentualne wstrząsy w gospodarce i na rynkach mają dwie fazy. Najpierw Fed bada, czy współczynniki wypłacalności kredytodawców utrzymałyby się na bezpiecznych poziomach w razie poważnych zawirowań. W tym roku, jak podał Fed w ubiegłym tygodniu, tę fazę testów przeszło wszystkich 31 poddanych im kredytodawców.
W środę Fed ogłosił wyniki drugiej fazy przedsięwzięcia, w której analizował plany zagospodarowania przez banki zysków. Nie zaliczyły jej amerykańskie spółki-córki europejskich instytucji: Deutsche Banku i Santandera.
Drugi pod względem wielkości aktywów bank w USA, Bank of America, otrzymał tylko warunkowe pozwolenie na wypłacenie zysków akcjonariuszom. Trzy inne instytucje, Goldman Sachs, JPMorgan Chase i Morgan Stanley, dostały zielone światło, ale tylko dlatego, że zmieniły swoje plany podziału zysków po pierwszej fazie testów odporności.
Akceptacja Fedu dla planów zagospodarowania zysków zależy nie tylko od tego, jak ich realizacja wpłynęłaby na odporność banków na ewentualne wstrząsy, ale również od tego, jak regulatorzy oceniają jakość wewnętrznych kontroli w bankach oraz rzetelność przedstawianych przez nie na potrzeby testów szacunków dotyczących przychodów i strat w różnych scenariuszach. W przypadku Bank of America, wyliczenia te wzbudziły zastrzeżenia Fedu. To oznacza, że nadzór może zamrozić plan podziału zysków BofA już w trakcie jego realizacji, jeśli bank nie poprawi procedur.
Największym zwycięzcą tegorocznych testów odporności banków jest Citigroup, który w ub.r. ten egzamin oblał. W efekcie w ub.r., podobnie jak w dwóch poprzednich latach, wypłacał kwartalną dywidendę w wysokości zaledwie 1 centa na akcję, a stopa jego dywidendy była niższa, niż konkurencji.