– To ekstremalna sytuacja. Przez ponad rok nie mieliśmy papieru toaletowego, mydła, mleka, kawy i cukru. Musimy więc mówić gościom, by byli przygotowani – twierdzi Xinia Camacho, właściciel 20-pokojowego hotelu na obrzeżach parku narodowego Sierra Nevada. Problemy z zaopatrzeniem dotykają w największym stopniu małych, rodzinnych hotelików. Większe placówki są w stanie zdobywać papier toaletowy i mydło na czarnym rynku, płacąc kilka razy więcej, niż wynosi ich cena zatwierdzona przez rząd. Klienci hoteli muszą również uważać, by milicja nie skonfiskowała im rolek papieru toaletowego, zanim dotrą na miejsce noclegu.