Różnice cen luksusowych torebek, zegarków czy biżuterii między strefą euro i Chinami są obecnie największe od trzech lat.

Słaby kurs euro powoduje, że chińscy klienci mogą zaoszczędzić nawet 39 proc. na luksusowych towarach, jeśli polecą do Paryża, zamiast kupować je u siebie. Przed rokiem mogli na tym zaoszczędzić około 26 proc.

Te zwiększające się różnice przyprawiają o ból głowy np. producenta zegarków Patek Philippe czy dom mody Chanel i zmuszają ich do irytujących klientów zmian cen, by powstrzymać rozwój wtórnego czy też czarnego rynku luksusowych towarów.

W marcu kurs euro do amerykańskiego dolara spadł do poziomu najniższego od 12 lat, gdy Europejski Bank Centralny uruchomił program skupowania aktywów, na który przeznaczono 1,1 bln euro.

W minioną środę Burberry obniżył ceny w swoich sklepach w Chinach i w Hongkongu, a podniósł je w strefie euro. W kwietniu Chanel o 20 proc. obniżył ceny w Chinach i podniósł o 20 proc. ceny towarów sprzedawanych w strefie euro. JB