Po pierwsze, niemal opustoszały sklepy. A co jeszcze dziwniejsze, w greckich hotelach i restauracjach z zadowoleniem przyjmowano zapłatę w bułgarskich lewach.

Wielu Greków pracujących w handlu czy turystyce uważa, że coraz bardziej uzasadnione jest akceptowanie bułgarskich czy tureckich pieniędzy, gdy zagrożona jest rodzima branża turystyczna, fundament tamtejszej gospodarki. Po wprowadzeniu w Grecji przed tygodniem kontroli przepływów kapitałowych, co skutkowało zamknięciem banków, rezerwacji last minute było o 30 do 40 proc. mniej niż w takim samym okresie przed rokiem.

Athanasos Kritsinis prowadzi sieć sklepów w północnych miastach Xanthi i Komotini i nie widzi nic złego w przyjmowaniu lewów, „bo to stabilna waluta i powiązana z euro".