Właśnie Mundell sformułował tezę o tej nieprawdopodobnej koegzystencji trójcy, zaś Zhou Xiaochuan, kierujący Ludowym Bankiem Chin (PBOC) w swoisty sposób miał go poprzeć.
Wcześniej kłopoty z tego wynikające boleśnie tego doświadczyły kraje azjatyckie, które ucierpiały na skutek kryzysu finansowego w latach 90. minionego stulecia. Najpierw inwestorów zagranicznych przyciągnęło powiązanie ich walut z amerykańskim dolarem, wysokie stopy procentowe i swobodny przepływ kapitału, a później na skutek narastającej nierównowagi w wymianie z zagranicą nagle zaczęli się wycofywać.
Zaskakujący ruch Ludowego Banku Chin 11 sierpnia 2015 roku, kiedy zdecydował się on na wprowadzenie bardziej prorynkowego mechanizmu kształtowania kursu juana był przez część ekspertów interpretowany jako krok proeksportowy bądź mający na celu uzyskanie przychylności Międzynarodowego Funduszu Walutowego w kwestii nadania chińskiej walucie statusu waluty rezerwowej.
Jednak ''trylemat 'wobec obliczu jakiego się znalazła chińska instytucja sugerował trzecią motywację. Swobodniejsza waluta okazała się potrzebna w związku z planami otwarcia rachunku kapitałowego i większej elastyczności w polityce pieniężnej.
- PBOC zmienia priorytety - orzekł wówczas Li Jie, zajmujący się analizami rynku walutowego w pekińskim Centralnym Uniwersytecie Finansów i Ekonomii. Podkreślał, że Ludowy Bank Chin uwalniając kurs juana koncentruje się na niezależności w kształtowaniu krajowej polityki pieniężnej i toruje drogę do swobodnego przepływu kapitału. "