Pisarz był wtedy niezależnym reporterem i opisywał wojnę Nigerii z secesjonistyczną prowincją Biafra. Forsyth prowadził działania kontrwywiadowcze w NRD i w Południowej Afryce ery apartheidu. W autobiografii opisuje, że tak bardzo bał się tego, co się z nim stanie, gdy zostanie złapany na szpiegowaniu w Afryce, że nosił ze sobą rewolwer naładowany jedną kulą, bo wolałby się zabić, niż być zamęczony na śmierć.
Wyjaśniając swoją decyzję o opublikowaniu tych szczegółów właśnie teraz, Forsyth powiedział: „Wszystko to działo się 55, 60 lat temu. Od tego czasu zostały napisane pamiętniki, opublikowano najbardziej tajne raporty. Nie ma już wschodnich Niemiec, nie ma Stasi, nie ma KGB, nie ma Związku Sowieckiego, to co to szkodzi?". Niewiele brakowało, by Forsytha złapano i przekraczanie granicy z powrotem na Zachód opisuje jako „doskonałą zabawę", bo wiedział, że jest już bezpieczny.