Nie będzie ubiegał się u premiera o przedłużenie kadencji o dwa lata, co niemal automatycznie przyznawano wszystkim prezesom tej instytucji w ostatnich dwóch dekadach. Rajan zapowiedział, że ma zamiar wrócić do pracy na Uniwersytecie Chicago.
Rezygnacja Rajana jest zaskoczeniem, zwłaszcza że prezes Banku Rezerw Indii jest uważany za ekonomicznego celebrytę. Był wcześniej m.in. głównym ekonomistą MFW i zarazem jednym z ekspertów, którzy trafnie przewidzieli światowy kryzys finansowy. Gdy w 2013 r. zostawał prezesem indyjskiego banku centralnego, musiał się mierzyć m.in. z inflacją zbliżającą się do 12 proc. i spowolnieniem gospodarczym. Jego polityka przyczyniła się do wyhamowania inflacji (w maju 2016 r. wynosiła 5,76 proc.) i ożywieniu wzrostu PKB (w tym roku może on wynieść 7,5 proc.). Rajan jest dobrze oceniany przez inwestorów, a motywy jego rezygnacji z ubiegania się o przedłużenie kadencji są niejasne. Dużym państwowym bankom mogło nie podobać się to, że wzywał je do ostrzejszej poprawy bilansów. Grupom przemysłowym nie podobało się to, że zbyt ostrożnie luzował politykę pieniężną. Z tego samego powodu krytykowali go politycy. Subramanian Swamy, deputowany rządzącej partii BJP, wskazywał w liście do premiera Narendry Modiego, że mentalność Rajana „nie jest w pełni indyjska".