Bundesbank zasugerował w raporcie miesięcznym, aby podwyższyć wiek emerytalny w Niemczech do 69 lat. Jego zdaniem dotychczasowe reformy, przewidujące stopniowe podwyższanie go do 67 lat do 2030 r., nie wystarczą, by system emerytalny RFN poradził sobie z wyzwaniami demograficznymi. Ta propozycja została jednak chłodno przyjęta przez rząd Angeli Merkel. – Pozostajemy przez 67 latach – twierdzi Steffen Siebert, rzecznik rządu.
Presja demograficzna
Niemiecki system emerytalny zmaga się z podobnymi problemami jak inne systemy państw Europy. Rosnąca długość życia i stosunkowo niski przyrost naturalny sprawiają, że emeryci stanowią już ponad 20 proc. populacji Niemiec. A ten odsetek ciągle rośnie. Bundesbank wskazuje ponadto, że systemowi nie sprzyja sytuacja na rynku – bardzo niskie stopy procentowe prowadzą do tego, że fundusze emerytalne osiągają rozczarowujące stopy zwrotu. Potrzebne będą więc reformy w długim terminie.
O ile obecnie średnia emerytura w Niemczech wynosi 48 proc. średniej pensji, o tyle prognozy mówią, że w 2030 r. będzie wynosiła 44 proc. – Nawet 12 mln robotników grozi ubóstwo na emeryturze i jest to tykająca bomba socjalna – ostrzega Frank Bsirske, szef związku zawodowego ver.di.
Powszechny trend
O ile polskie władze przygotowują się do obniżenia wieku emerytalnego (który na mocy decyzji podjętych przez rząd Donalda Tuska jest stopniowo podnoszony i ma osiągnąć 67 lat dla mężczyzn w 2020 r. i 67 lat dla kobiet w 2040 r.), o tyle wiele krajów Europy podnosi go.
Najdalej pod tym względem idą Duńczycy. Obecnie wiek emerytalny dla obu płci wynosi tam 65 lat. Do 2022 r. zostanie podniesiony do 67 lat. Od 2030 r. będzie mógł być podnoszony o rok co pięć lat, w zależności od tego, jak bardzo się zwiększy przewidywana średnia długość życia. To oznacza, że przed 2050 r. wiek emerytalny może tam wynosić 70 lat.